sobota, 22 września 2018

Aneta Jadowska - "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów"


"Ocknęłam się, kiedy moje ciało z rozrywającym bólem zmieniało się w bestię. W mojej głowie pojawiło się coś obcego, jednocześnie szalonego, rozwścieczonego i przerażonego. Dla mnie nie  było już tam miejsca."


Długo zastanawiałam się co mogłabym wam powiedzieć na temat książki, z którą obecnie mam do czynienia. Aneta Jadowska swoją powieścią „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów”, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Początkowo wcale mnie nie wciągnęła, a nawet momentami byłam bardzo znudzona. Na co dzień nie czytam fantastyki, przyznaję się bez bicia, że nie powala mnie ona. Stwierdziłam, że najwyższy czas poszerzyć swoje horyzonty o inne gatunki literackie. Nie żałuje, że poznałam Nikitę, ale czy można ją poznać? Wydanie powieści podoba mi się, jednak nie tylko okładka przykuła moją uwagę, wewnątrz książki znajdują się przeróżne obrazki, pokazujące główną bohaterkę w wielu różnych scenach. Te momenty oczywiście są powiązane z treścią, co ułatwia wyobrażenie czytelnikowi scen, które w danych chwilach się dzieją. Autorka swoje dzieło napisała tak, że wydaje się bardzo realne, widzę parę podobieństw. 

"Zapach waty cukrowej i popcornu sprawił, że błyskawicznie zgłodniałam. Z chmurą różowego cukru wgramoliłam się na białego jednorożca. Robin wybrał czarnego rumaka z rozwianą grzywą."


Główna bohaterka – Nikita, przynajmniej pod tym imieniem możemy poznać jakąś jej część. Jest fenomenalna, ostra, nie da sobie wejść na głowę, faceci, którzy ją lekceważyli wąchają kwiaty od spodu. Jeśli ktoś raz jej podpadnie, ma jednym słowem przesrane do końca swoich dni, całkiem możliwe, że koniec może szybko nastąpić. Obrazki w książce idealnie obrazują to, jak wyobrażałam sobie główną bohaterkę. Dziewczyna nie lubi mieć towarzystwa przy misjach, niestety Matka przyłącza do niej Robina, jako nowego partnera. Będą mieli wiele ciężkich chwil. 





Przyznaję, że podziwiam Anetę Jadowską za jej wyobraźnie. Nie wyobrażam sobie napisać książki z gatunku fantasy, wymyślaniu tylu przeróżnych scen - może dlatego nie jestem autorką.😀 Aneta mnie zafascynowała, dzięki tej pozycji inaczej zaczynam postrzegać ten gatunek, chyba częściej po niego sięgnę. Przytoczenie nazw polskich miast, pomaga czytelnikowi przenieść się w świat, o którym nigdy nie śnił. Jestem ciekawa kolejnych części, możecie się spodziewać mojej recenzji, już za niedługo!



Anna Gołuch-Bidas


Za możliwość przeczytania książki, bardzo dziękuję Wydawnictwu SQN

4 komentarze:

  1. Niestety, nie jest to mój gatunek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Już sam tytul mnie ciekawi! :) Mało czytam fantastyki, ale może dam szanse tej książce. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Póki co odpuszczam, pewnie kiedyś sięgnę, ale na ten moment zdecydowanie mam co innego do czytania, a może po prostu muszę odsapnąć od fantastyki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój gatunek! CO prawda, akurat pierwszy tom nie przypadł mi specjalnie do gustu, ale dwa następne są coraz lepsze i przy ostatnim naprawdę czułam żal, że przyszedł już czas rozstania z bohaterami...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Zapiski książkoholiczki , Blogger