niedziela, 9 czerwca 2019

Adam Molenda - "Fruwające figurki"

Adam Molenda - "Fruwające figurki"

"Fruwające figurki" to moje drugie podejście do twórczości autora. Czy ta książka mi się podobała? Tak szczerze, to sama nie wiem. Mam wielki dystans do dzieł tego autora. Bo jak i w "Wietrznym wojowniku", tak i tutaj czegoś mi brakuje. Nie mogę więc w pełni powiedzieć, że książka podbiła moje serce, albo, że bardzo mi się podobała. Wielki minus to oprawa. Okładka nie podoba mi się wcale, jest zlana. 

"Docenił mądrość profesora twierdzącego, że dla mężczyzny aktywnego seksualnie idealnym rozwiązaniem jest posiadanie trzech partnerek jednocześnie."

Autor przestawia nam lody dwóch rodzin Żyłów: Józio i Renata i Gronów: Artur i Basia. Łączy ich jedno - marzenie o bogactwie. Cudowne życie, sielanka, biznes. Artur Grono od początku wydał mi się życiową pipką. Ojciec pchnął go do zrobienia doktoratu, ojciec podsunął pomysł biznesu, ciągle ojciec i namowy społeczeństwa. Tak i było tym razem, kiedy namówiony wszedł w spółkę, zaufał znajomym i wcale nie przejmował się biznesem. Do czasu... 

Zapowiadał się fajny erotyk, ale niestety coś nie "pykło". Patrząc  na obie powieści autora czyli "Wietrzny wojownik" i "Fruwające figurki" mogę śmiało powiedzieć, że jego styl i ja nie mamy się ku sobie. Język, którym napisana została powieść jest toporny. Książkę polecić mogę jedynie osobom w średnim wieku, myślę, że oni odnajdą się tutaj idealnie.

Moja ocena 3/10
Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Akronim

Adam Molenda - "Wietrzny wojownik"

Adam Molenda - "Wietrzny wojownik"


"Wietrzny wojownik" autorstwa Adama Molendy to książka nie dla każdego. Niby młodzieżówka, jednak swoją treścią niekoniecznie będzie przemawiać do ówczesnego społeczeństwa. Powieść została napisana w latach 90-tych, wiele od tamtego czasu się zmieniło. Czy wznowienie druku to dobry pomysł? Pewnie tak, jednak książkę kierowałabym do osób, które urodziły się w latach 80-tych bądź 90-tych. Akcja książki obsadzona jest nad Jeziorem Żywieckim czyli tutaj gdzie i ja mieszkam. Biorąc pod uwagę miejsce, w którym toczy się akcja powieści łatwiej było mi sobie to wszystko wyobrazić. 

"Oboje. ja i Ty, mieliśmy chyba zbyt wiele dumy, żeby uścisnąć sobie ręce na zgodę. Tak mi się teraz wydaje, że dzieci są bardziej zawzięte, a myśmy, zdaje się, tej jesieni wydorośleli."


Akcja zaczyna się na obozie żeglarskim nad jeziorem Żywieckim. Wiadomo jak to w sporcie bywa, jedni ponoszą zwycięstwo, a inni porażki. Nowy trener Hiszpan mocno stawia na jednego chłopaka - Roberta. Ustawia więc całą drużynę pod niego, co nie podoba się reszcie. Możemy tutaj również zaobserwować pierwsze miłości, dziś bardzo zakochani, jutro już nieznajomi. 




W powieści możemy zaobserwować wątki rywalizacji, zazdrości, faworyzowania czy też pierwszych miłości. Książka liczy 174 strony, czyli króciutka. Czyta się ją dość szybko. Niekoniecznie przypadło mi do gustu to, że autor skupił się tak mocno na wątku sportowym. Gdyby wątek romansu został mocniej rozwinięty, uważam, że bardziej by mi się podobało. Z pewnością autor mocno przemyślał dobór cech u swoich postaci, niby młodzi ludzie, a dość dojrzali jak na swój wiek. 

Czytając książkę możemy spotkać się z fachowym nazewnictwem tematyki żeglarskiej. Nie mogę powiedzieć, żeby ta książka jakoś mocno mi się podobała... Uważam ją za dość przeciętną. Spodziewałam się po niej czegoś zupełnie innego. Aczkolwiek mam nadzieję, że ktoś ją doceni i po nią sięgnie!
 Moja ocena 3/10 

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akronim

czwartek, 6 czerwca 2019

Vi Keeland & Penelope Ward - "Zbuntowany dziedzic"

Vi Keeland & Penelope Ward - "Zbuntowany dziedzic"


"Czasem strach przed tym, co może nas spotkać złego, nie pozwala nam doświadczyć tego, co dobre."

Duet, który w ostatnich miesiącach bardzo często mi towarzyszy to Vi Keeland i Penelope Ward. Po raz kolejny zachwyciły mnie swoją twórczością i pomysłem na tak przyjemną fabułę. W te czerwcowe, ciepłe dnie jak najbardziej przyda się fajna pozycja i kawa! Obie autorki po raz kolejny sprostały wymierzonym celom, dzięki czemu możemy się rozluźnić ze "Zbuntowanym dziedzicem". Okładka powieści to połączenie elegancji oraz niegrzecznego chłopca. Na odwrocie zaś, czekać na was będzie opis, który podsyci ciekawość.
"Życie składa się w dziesięciu procentach z tego, co ci się przytrafia, i w dziewięćdziesięciu procentach z tego, co z tym zrobisz."

Poznajcie Gie! Jest to pewna siebie, wiedząca czego chce kobieta, która za wszelką cenę chce spełnić swoje marzenia. Skupia się obecnie na pisaniu swojej powieści. Akcja książki obsadzona jest w Hampton. Aby podkręcić wenę, dziewczyna postanawia zatrzymać się w urokliwym miejscu i wczuć się w swoją powieść. Jeden wieczór, jedna noc, zmienia wszystko. Dziewczyna musi pomóc przyjaciółce, ale jeszcze nie wie, że to ciąg dalszy nastąpi. 

"Jego słowa były jak nóż wbity w samo serce i dotarły do mnie w najgorszym możliwym momencie".

Rush jak tytuł powieści wskazuje to nikt inny jak właśnie zbuntowany dziedzic. Oprócz udziałów w rodzinnym interesie sam ma głowę na karku i zarabia krocie. Za maską wrednego typa skrywa piękne oblicze-czyż to nie cudowne ? Facet nie dość, że seksowny to jeszcze dobry. 
Pierwsze spotkanie naszych bohaterów jest dość śmieszne. Gia traktuje Rusha jak zwykłego klienta, a nawet lekko nim pomiata! Ta scena w książce bardzo mi się podobała:)
"Przyglądanie się, jak te pełne usta zamykają się wokół małej wisienki, jak policzki jej się zapadają, gdy ssie, było lepsze niż porno".

Płomienny romans, szef i pracownica, charakterna kobietka-to właśnie znajdziecie w powieści! Ba! A nawet więcej. Zapytana, czy warto spędzić czas z tymi bohaterami i historia-odpowiadam jak najbardziej tak ! Emocje, napięcie i zwroty akcji to właśnie nam zapewniają mnie autorki. Jestem na tak ! A ty? Przy tej pozycji z pewnością odpoczniecie po ciężkim dniu. Język, jakim napisana jest książka to nie literatura górnych lotów, dzięki czemu czytanie jest po prostu przyjemne. 
Moja ocena 9/10

Anna Gołuch-Bidas 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed! 

wtorek, 16 kwietnia 2019

Meghan March - "Król bez skrupułów"

Meghan March - "Król bez skrupułów"

„Lachlan Mount nie jest kimś, z kim możesz zadzierać (…) Nic w tym mieście nie dzieje się bez jego zgody. Jest niczym kanał, przez który wszystko musi przepłynąć najpierw. Alkohol. Dziewczyny. Oszuści. Hazard. W jaki sposób ten człowiek zdobył taką władzę, nie mam pojęcia, ale zdobył ją i rządzi żelazną pięścią. (…) Teraz i ciebie ma w garści.”

"Król bez skrupułów" to pierwsza część trylogii Mount, autorstwa Meghan March. To moje pierwsze zderzenie z twórczością pisarki. Dobry pomysł na fabułę, a także realizacja to pozytyw dzięki, któremu z przyjemnością sięgnę po dalsze tomy tej serii. Jeśli chodzi o oprawę powieści, podoba mi się. Co prawda, na rynku wydawniczym są setki książek na czele z męską klatą, jednak dodając złoty tytuł, oraz białe nazwisko autorki wychodzi ciekawa okładka, nie przesadzona, nie nazbyt wulgarna, a miła dla oka. Na odwrocie znajduje się opis, który ma na celu przybliżenie nam fabuły, tak, aby nie zdradzać zbyt wielu szczegółów. Mnie osobiście spodobał się napis "Stań oko w oko z tyranem. Jest okrutny, brutalny i zabójczo przystojny" czyż to nie idealny tekst reklamujący powieść dla kobiet? 

Ten mężczyzna jest tak przyzwyczajony do tego, że dostaje wszystko, czego chce, że nie spodziewa się niczego innego niż pełnego podporządkowania się jego poleceniom, tym jasno wyrażonym i tym domniemanym.”


Dziedziczka Keira Kilgore popada w ogromne kłopoty po śmierci zdradzieckiego męża. Kobieta odziedziczyła destylarnię, którą jej mąż zadłużył. Pewnie nie byłoby to problemem, gdyby nie fakt, że pożyczył pieniądze u człowieka, który rządzi całym Nowym Orleanem. Bohaterka w zamian za odstąpienie od zrujnowania dziedzictwa zmuszona jest oddać siebie samą. 
To krótkie przybliżenie tego co czeka nas po otwarciu pierwszej strony. Nie zdradzę więcej, ale gwarantuje górę emocji i napięcia!

Nie spodziewałam się tak dobrej powieści. Gorącej, przepełnionej emocjami. To dobry erotyk, wzbudzający napięcie. "Król bez skrupułów" to książka, której nie będziecie chcieli zostawić. Wciągająca to za małe określenie. Autorka w idealny sposó wykreowała swoich bohaterów. Jedynym minusem książki jest jej długość... Świetna książka niestety zbyt krótka! Ja już czekam na kolejny tom, a ty?
Polecam 
9/10
Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu EditioRed


Vi Keeland, Penelope Ward - "Słodki Drań"

Vi Keeland, Penelope Ward - "Słodki Drań"



Od jakiegoś czasu coraz więcej czytam powieści dwóch świetnych pisarek, Vi Keeland i Penelope Ward. Jestem zachwycona tym duetem oraz tym, co tworzą. "Słodki Drań" niemalże od pierwszych stron pochłonął mnie doszczętnie. Obie pisarki nawet osobno są warte każdej powierzonej im minuty, jednak razem wychodzi im coś niezwykłego. Całkowicie popadłam w stan czytelniczego ciągu. Nie mogłam oderwać się nawet na chwilę. Lekturę zakończyłam późno w nocy, jednak nie żal mi tych paru chwil. Co prawda sen jest ważny, ale przecież książka nie może czekać! Mnie osobiście najlepiej czyta się w moich zaciszu łóżkowym. Nikt mi nie przeszkadza (no, chyba, że chrapiący mąż) cisza, spokój i moja książka. Kartki w ruch, Ania czyta!
Okładka przedstawia seksownego Pana, który mi się osobiście ani trochę nie podoba. Natomiast ten osobnik, którego skrywa wnętrze tej oprawy, jest moim kolejnym mężem.


„Wracając tamtego wieczora do domu, podjąłem ciężką decyzję. Zejdę jej z oczu na jakiś czas. Dam jej trochę przestrzeni. Podobno jeśli wypuścisz coś z rąk i to coś do ciebie nie wróci, tak naprawdę nigdy do ciebie nie należało. Choć zważywszy, że to ja pierwszy ją opuściłem, chyba niczego nie da się przewidzieć.”

Pierwsze spotkanie dwojga naszych głównych bohaterów jest dość śmieszne. Zdarza wam się, że ktoś potrafi wkurzyć was od pierwszego wejrzenia? Aubrey spotkała swojego towarzysza podróży na stacji benzynowej, kiedy jej opona w kole niedomagała, a jego motor również się zbuntował. Tak oto ta dwójka wyruszyła we wspólną podróż. Nasi bohaterowie odkrywają siebie nawzajem, do momentu, aż któreś z nich się zakocha. Nie zdradzę wam więcej! O nie! Książka w ręce i #polkiczytają. 

“Czasem ci, którzy budują wokół siebie najwyższe mury, próbują w ten sposób chronić największe serca”.


Jedno jest pewne, humoru tutaj nie brakuje. Niektóre momenty były tak absurdalne, że aż śmieszne. W sumie zazdroszczę głównej bohaterce jednej rzeczy, podróży w nieznane z nieznajomym, oczywiście nie byle jakim, a TAKIM nieznajomym. Zwiedzanie różnych zakamarków Stanów musi być niezwykłe. Fabuła bardzo mi się podoba. Nie jest ciężka, można spokojnie odpocząć i się pośmiać. Jestem wdzięczna tym dwóm Panią za umilenie mojego czasu. Czekam na dalsze dzieła tego duetu!

Polecam!
8/10



Anna Gołuch-Bidas




Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Editiored


środa, 3 kwietnia 2019

Penelope Ward - "Napij się i zadzwoń do mnie"

Penelope Ward - "Napij się i zadzwoń do mnie"

Tak, po raz kolejny spamuje was twórczością Ward 😂. Mówiłam już, że jest genialna? Jestem świeżo po przeczytaniu książki i mogę śmiało powiedzieć, że podobała mi się z ale nie tak bardzo jak np, mieszkając z wrogiem. Oczywiście muszę jeszcze ponarzekać na przeokropny napis na pierwszej stronie... bardzo on szpeci tą ładną pierwszą stronę. Przystojny Pan na okładce mi się podoba, czyżby kolejny mąż?

Zdarzyło wam się kiedyś robić głupoty po alkoholu? Oj mnie czasem się zdarza do tej pory 😂. Lubię telefony po pijaku bo można powiedzieć wiele ciekawych rzeczy i tego nie pamiętać! Podobnie się stało u naszych bohaterów. Pewnego samotnego wieczoru Rana zadzwoniła do swojego przyjaciela z dzieciństwa i po prostu zrypała go z góry na dół. Czy Landon sobie na to zasłużył? Poniekąd tak. Hej! Nie opowiem wam co się tam stało, bo nie o to w tym chodzi. Koniecznie przeczytajcie te pozycję !

Czytając tę powieść zaglądają do mnie pierwsze oznaki wiosny. Siedząc na słonecznym tarasie, obok mnie pies, kieliszek wina aby być w temacie i oczywiście książka, czyż to nie idealna mieszanka? Lekkość książki, ale i również trudne tematy poruszone przez autorkę sprawiają, że ciekawość nie daje nam się oderwać od czytania. Czystą głupotą by było zostawiać tak fajna twórczość autorki. Jest wielu zwolenników jak i przeciwników autorki, niestety nie każdemu podoba się literatura kobieca, innym znowu nie podoba się fantasy. Myślę jednak, że każdy gatunek zasługuje na naszą uwagę. Przy dziełach Ward czy Keeland możemy odpocząć i zostać pochłonięte przez różne histrionie 
Penelope lubię i w pojedynkę jak i w duecie. W obu przypadkach książki dobrze się czyta i zawsze poruszają ważne tematy.

Moja ocena 9/10!

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed 


wtorek, 2 kwietnia 2019

Angel Payne - Piorun"

Angel Payne - Piorun"


Nadszedł dzień, kiedy oto na zapiskach pojawia się recenzja "Pioruna" autorstwa Angel Payne. Przyznaje się szczerze, że nie na to liczyłam. Trochę się zawiodłam, książka nie spełniła moich oczekiwań. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Okładka rozbudza wyobraźnie. Seksowny facet i ten tytuł powoduje, że czytelnicy myślą, że w środku znajdą coś elektryzującego. Niestety nie wywarło to na mnie wrażenia. Na odwrocie znajdziecie opis, który jak najbardziej zachęca do zapoznania się z treścią powieści. 

Opis:
Pracuję na nocną zmianę w pięciogwiazdkowym hotelu w centrum Los Angeles, często więc natykam się na różnych dziwaków. Nic jednak nie mogło mnie przygotować na noc, kiedy poznałam Pioruna. Uratował mi życie. Teraz jest moim superbohaterem – ogierem, któremu mam ochotę podziękować o wiele bardziej kreatywnie niż głupim pocałunkiem w policzek. Szkoda tylko, że w prawdziwym życiu jest też Reece’em Richardsem, moim cholernie przystojnym szefem.
Reece unika zobowiązań z powodu swojej diabolicznej byłej dziewczyny i światowego imperium zła, a także dlatego, że musi ocalić miasto przed wariatką gotową zniszczyć wszystko, co pokochał. Jest jednak coś jeszcze, co może wpłynąć na wszystkie te plany. Moje serce…


Czytając miałam nadzieję, że coś między mną a "Piorunem" pyknie, ale niestety pod koniec nadal nie pyknęło. Nie na to liczyłam, Nic w tej powieści mnie nie pociągało, a czytając stronę po stronie byłam coraz bardziej znudzona. Myślę, że to przez to, że nastawiłam się na coś ekstra, a tymczasem wcale mi się to nie podobało... Nawet nieszczególnie mam ochotę pisać recenzję tej książki. Jedna rzecz pozytywna w tej książce, która mnie bawiła to świecąca sperma :D No myślałam, że padnę! Jednak pomysł na fabułę był niezły, z wykonaniem trochę gorzej. Nie zostałam "porwana" przez twórczość autorki. W powieści znajdziecie sam seks, serio, zero jakichkolwiek pozytywnych przesłań dla czytelnika, cennych rad. Literaturę kobiecą lubię, nawet bardzo, ale tutaj zabrakło mi "tego czegoś". Trudno jest mi powiedzieć czy książkę polecam czy nie. Dla jednych będzie to świetny erotyk z nutką fantasy dla innych niekoniecznie. Każda książka musi trafić na swojego czytelnika, przykro mi, że tym razem to nie byłam ja. 
Wstrzymam się tutaj od oceny. 
Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki


Weronika Tomala - "Płynąc mu przeznaczeniu"

Weronika Tomala  - "Płynąc mu przeznaczeniu"

Czy wierzycie w przeznaczenie? Często los płata nam figle, w jednej chwili możemy tu być, w innej już może nas nie być. Dziś kochamy, jutro jesteśmy zranieni. Wczoraj byliśmy na pięknych wakacjach z przyjaciółmi a dziś poznaliśmy miłość naszego życia. Los była przewrotny, a to co nas spotyka zawsze ma jakiś ukryty cel. Pierwsze zderzenie z twórczością autorki uważam za pozytywne zaskoczenie. Pisarka rozbudziła u mnie wspomnienia. Kilka miesięcy temu odwiedziłam kolejną na mojej liście Wysp Kanaryjskich Fuerteventure, co prawda nie jest to Hiszpania lecz należy do wysp tego kraju. Język Hiszpański jest pięknym językiem, a ludzie są tam bardziej mili. I tak oto przy pierwszych stronach dowiedziałam się, że akcja będzie miała miejsce w Hiszpanii! Po kilku rozdziałach sięgnęłam po telefon i wyszukałam kolejne miejsce na urlop, druga autorko, jeśli mąż mnie zabije przez kolejne wczasy w krajach hiszpańskich to wiedz, że to twoja wina. Chociaż ja jestem ci wdzięczna :)
Okładka książki bardzo mi się podoba. Górna część nawiązuje do treści czyli romansu, dolna zaś do przepięknej wody oceanu. Ma w sobie coś co potrafi oczarować. Na odwrocie czeka na nas opis książki, którego nawet nie czytałam przed sięgnięciem po tę powieść. Czytając go teraz mogę śmiało stwierdzić, że zdradza nie wiele, ale wzbudza ciekawość!

"To nie nauka,a doświadczenie uczą życia. Nie teoria darzy mądrością, a praktyka. Tylko głupcy wierzą w sens oklepanych zasad. Prawdziwa wiedza rodzi się w nas właśnie sama, bo nie ma dwóch identycznych momentów, by ktoś miał prawo dyktować nam, jak dobrze żyć."



Na wstępnie poznajemy trzy przyjaciół i wyjeżdżające na wakacje do słonecznej Hiszpanii. Już pierwszego dnia, dziewczyny poznają przystojnego Dawida, który nie zwraca na nie uwagi. Jednak na wspólnej imprezie przypadkowo trójka naszych przyjaciółek poznaje trójkę przyjaciół, momentalnie przypadają sobie do gustu. Dawid to typ mężczyzny, który z jednej strony uwielbia być w centrum zainteresowania, samiec alfa a z drugiej mocno wrażliwy i wspaniały facet. Dominika poznaje go w pierwszej chwili z tej gorszej strony. Wręcz chłopak na każdym kroku ją rani.

"Sądzę, że nawet śmierć nie uczyniłaby takiego spustoszenia. Najbardziej cierpimy wtedy, kiedy czekamy na coś, co nie nadchodzi.W niewiedzy, strachu i poczuciu zagrożenia. Najgłębsze ciosy zadaje bowiem słabnąca wiara, najtrwalsze rany - bezsilność."

Bohaterowie momentami mnie irytowali. Postawa Dawida i jego cwaniaczkowanie, u Dominiki to, że ciągle uciekała jak spłoszona sarenka. Z pewnością pod koniec nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Akcja nie była mdła, momentami coś się tam działo. "Płynąc ku przeznaczeniu to świetna powieść, której warto poświęcić czas. Ja jestem za, a ty? Czas z powieścią spędziłam miło, jestem pod wrażeniem końcowych rozdziałów, wzbudziły u mnie wiele emocji. Ale przede wszystkim ta powieść jest lekka, dzięki niej wspomnienia wakacji wróciły ze zdwojoną siłą. Moje Hiszpańskie wakacje już zarezerwowane, teraz Twoja kolej!
Moja ocena 8/10 

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu 


piątek, 1 marca 2019

K.N. Haner - "Sponsor II"

K.N. Haner - "Sponsor II"

"Chcę kochać. Chcę być kochana. Chcę przebaczać i dawać kolejne szanse. Chcę widzieć w ludziach dobro, bo ono jest kluczem do wszystkiego."

Wielu fanów "Sponsora" drugą część ma już za sobą! Kasia po raz kolejny udowodniła, że swoje powieści pisze na poziomie światowym! Polubiłam ją za serię o Morfeuszu, z serią Na szczycie było nam nie po drodze, ale poszło to w zapomnienie. A skoro już przy zapominaniu jesteśmy to czy Kalina zapomni o błędach Nathana? Zanim poznacie moje zdanie na temat drugiej części Sponsora, chciałabym gorąco podziękować Kasi nie tylko za możliwość napisania rekomendacji (zdjęcie znajdziecie niżej), ale przede wszystkim za to ile dla nas, czytelników robi dobrego. Swoimi książkami sprawiasz, że mamy nadzieje, na lepsze jutro, dzięki tobie mamy książkowych mężów, tak po raz kolejny dodam, że powinni mnie już zamknąć za ich ilość! Zabijasz nasz czas, poprawiasz świetnymi dialogami humor, a także rozwijasz u nas to wyczekiwanie, bo ja czekam na kolejne Twoje świetne powieści.   
Dobra, koniec tego dobrego. Recka to recka!
No więc "Sponsor" jest zajebisty i tego się trzymamy 😂😁

W kontynuacji pierwszej części poznajemy dalsze losy Kaliny i Nathana. Tak dla przypomnienia Kalina uległa poważnemu wypadkowi, w drugim tomie akcja zaczyna się właśnie od rehabilitacji dziewczyny. Główna bohaterka wiedzie trudne życie, w sumie nigdy jej nie rozpieszczało, a te epizody dobroci starszego mężczyzny powinny dać jej do myślenia. Mimo, że dziewczyna uczy się żyć od nowa, ma wciąż złamane serce, a Sabrina jej nie odpuszcza drażliwego tematu byłego kochanka.
Czy Kalina kiedyś wybaczy mężczyźnie, który na dobre zagościł w jej sercu?


"Jest tyle zła na tym świecie, że bez przebaczenia i dawania kolejnych szans wszyscy byśmy się tylko wzajemnie nienawidzili."
"Sponsor II" złamie wam serce, a kolejna powieść Kasi je poskleja, przynajmniej mam taką nadzieję. 😝😂 W tej powieści nie zabraknie nieoczekiwanych zwrotów akcji, scen owianych tajemnicą. Erotyczne napięcie będzie wisiało nad wami od pierwszych stron książki i nie odpuści dopóki nie skończycie. Czy potrafilibyście żyć bez miłości waszego życia? Czy mimo wszelkich przeciwności losu wybaczylibyście ukochanemu? Kasia pokazuje nam jaką siłę ma miłość i co potrafi wybaczyć. Nie mogę powiedzieć, że ta książka to lekka powieść. Owszem literatura kobieca sama w sobie nie jest literaturą górnych lotów, lecz emocje zawarte w "Sponsorze" nie pozwalają nam odpocząć przy spędzonym z lekturą czasie. Autorka wystawia nasz mózg na myślenie, przetwarzanie niektórych sytuacji, przez co lepiej możemy poznać bohaterów. Okładka powieści podoba mi się tak jak i przy pierwszej części, nawiązuje do treści, wygląda estetycznie. Opis zawarty na odwrocie jak najbardziej zachęca do zapoznania się z treścią książki.Ja swój egzemplarz "Sponsora" już mam, a ty?

Moja ocena 10/10
Anna Gołuch-Bidas


Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu EditioRed 


Vi Keeland, Penelope Ward - "Milioner i Bogini"

Vi Keeland, Penelope Ward - "Milioner i Bogini"

"Przeżyte przez nas chwile strachu tylko nas wzmocniły. Nic nie pozwala docenić drugiego człowieka bardziej niż widmo jego utraty."
Po raz kolejny wpadam z tym wspaniałym duetem, który tak wiele czytelników lubi! Vi Keelend i Penelope Ward znów na tapecie. Serio mówiłam z nadrabianiem zaległości! :D Zauważyłam, że powieści tych autorek są bardzo wysoko oceniane wśród czytelników. Jednak im więcej zwolenników, tym więcej przeciwników. Czasem zastanawiam się, czy wynika to z sukcesu autorek, czy może z tego, że ludzie czytają gatunki, które niekoniecznie trafiają w ich gust. Literatura Kobieca nie jest dla każdego, umówmy się, jeśli lubisz fantastykę, albo historyczne powieści, a romans jest ble to nie polubisz właśnie tej twórczości. 

Pierwsze spotkanie naszych głównych bohaterów jest dość ciekawe. Bianca utknęła w windzie, w drodze na wywiad. Na samym początku nie wiedziała jak wygląda jej towarzysz. Jakim zaskoczeniem było, kiedy okazało się, że towarzyszący jej mężczyzna to niezłe ciacho! Niestety do wywiadu nie doszło, choć drogą mailową rozmowa z Dexterem Truittem kręciła się całkiem nieźle. Dziewczyna spotyka się z mężczyzną z windy, jednocześnie pisząc bardziej osobiście z Dexem. Czyżby robiło się gorąco? Koniecznie musicie dowiedzieć się sami, co wydarzy się pomiędzy tym trójkącikiem!!

"Czułam się tak, jakby ktoś umarł. W piersi miałam dziurę, rodzaj bolesnej pustki, która jednak wydawała się bardzo ciężka."


Na brak humoru to tutaj narzekać nie możemy. Autorki po raz kolejny mnie nie zawiodły. Poprawiły mi humor i to jak! We wcześniejszych recenzjach nie raz powtarzałam, że autorki dają nam lekcje, pokazują następstwa pewnych działań. I tym razem w tej kwestii nas nie zawiodły. Kłamstwo w dobrej wierze to coś złego czy niekoniecznie? Jak wy się na to zapatrujecie? Z jednej strony jest to niezbyt fajna sytuacja, jednak patrząc na to z boku to było słodkie! Głównemu bohaterowi udało się poznać Biance z każdej strony. 
Powieść bawi, momentami uczy, a także odpręża. Czas z dziełem tych dwóch Pań nie jest czasem straconym. Polecam!

Moja ocena 9/10

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu EditioRed

czwartek, 28 lutego 2019

Penelope Ward - "Najdroższy sąsiad"

Penelope Ward - "Najdroższy sąsiad"


Ostatnio nadrabiamy zaległości, za które was bardzo przepraszam. Nasz blog przechodzi zmiany. W życiu zarówno moim jak i Kasi rodzi się wiele problemów, które niestety uniemożliwiają nam bycie na bieżąco. Ciągle czytamy, piszemy, ale ze wstawianiem czasem pojawia się problem. Całe szczęście bierzemy się do życia. Wiosna idzie w naszym kierunku wielkimi krokami. Nabieramy siłę do czytania i pisania! Dziś na tapecie "Najdroższy sąsiad" autorstwa genialnej Penelope Ward. Polubiłam twórczość Ward dzięki między innymi : "Mieszkając z wrogiem", "Drań z Manhattanu, Milioner i Bogini". W połączeniu Vi Keeland i Penelope Ward również są całkiem, całkiem. 
Okładka jest dość tajemnicza. Rozbudza ciekawość, a opis znajdujący się na odwrocie, zachęca aby poznać treść znajdującą się w tak ładnej oprawie.

"Byłaś fantazją, która, jak zakładałem, nigdy nie miała się ziścić. Właśnie tym dla mnie zawsze byłaś. Wtedy tego nie rozumiałem. Ale jesteś moim jednorożcem."
 
Główna bohaterka Chelsea po zakończeniu poważnego związku, decyduje się na porady telefoniczne u pseudo "psychiatry". Cienkie jak karton ściany pomiędzy mieszkaniami, ułatwiają naszemu głównemu bohaterowi poznanie swojej sąsiadki od strony dość intymnej.
Damien nie jest zwykłym sąsiadem. Nie jest starym, zrzędliwym prykiem, a młodym, seksownym artystą. Po burzliwym początku znajomości, nastała pora przyjaźni, a może nie tylko przyjaźni?

"Skup się na tym, co dobre, i pamiętaj, że z każdą upływającą godziną będziemy bliżej chwili, kiedy zostawimy to wszystko za sobą."

Z każdą kolejną powieścią Penelope Ward leci w górę na mojej osobistej liście najlepszych autorów! Z każdym dziełem jestem coraz bardziej zakochana w głównych bohaterach, a za ilość moich książkowych mężów powinni mnie już zamknąć. "Najdroższy sąsiad" to kolejna książka, po którą sięgnę za jakiś czas. Lekkość pióra autorki z pewnością działa na jej korzyść. Historie nie są banalne, poruszają ciekawe kwestie, tak jak tutaj: choroba, a związek. W każdym swoim dziele, jest zawarta pewna lekcja, dla nas, czytelników, co bardzo mi się podoba. Przy powieściach tej autorki odpoczywam. Ja zaznaje relaksu,a ty? Polecam!

Moja ocena 9/10

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu EditioRed




Penelope Ward- Mieszkając z wrogiem

Penelope Ward- Mieszkając z wrogiem


Pozycja, z którą dziś do was przychodzę to prawdziwy emocjonalny rollerkoster! Czytając "Mieszkając z wrogiem" autorstwa genialnej Penelope Ward, przyznaje momentami bardzo się wzruszałam. Autorka wywołała u mnie całe najróżniejszych emocji. Napięcie, które Ward stworzyła między bohaterami było wręcz namacalne!
Wydanie idealnie będzie wyglądało na moim książkowym regale, kolorystyka okładki nadaje mroczności, a opis zawarty na odwrocie książki podsyca ciekawość.
W samym środku tak pięknie oprawy, znajdziecie przepiękną, skomplikowaną historię, która pokochacie! Od niemalże pierwszych stron książka prawie mnie pochłonęła. Przy pierwszych oznakach akcji, czytałam z zapartym tchem, czekając na należy rozwój sytuacji.


"Bez ciebie muzyka nie istnieje. Muzyka jest wyrazem tych wszystkich rzeczy, dla których żyjesz ... odzwierciedleniem pasji wewnątrz twojej duszy. Żyję tobą. Jesteś moją pasją. Jesteś moją muzyką."


Poznajcie Amelie, jest nauczycielką. Niby nic w niej nadzwyczajnego nie jest, a jednak dla pewnego osobnika płci przeciwnej, wręcz odwrotnie. Amelia x lat wcześniej uciekła do swojego ojca, pozostawiając matkę, która się nią nie interesowała, babcię, która nad życie kochała i swoją pierwszą prawdziwą miłość-Justina. Chłopak nigdy jej nie wybaczył, że go zostawiła. Po śmierci babki, dziewczyna dziedziczy połowę domu, druga połowa przypada Justinowi. Jak możecie się domyślić po tytule i nakreśleniu mniej więcej fabuły, będzie ciekawie. Oczywiście przy pierwszym zetknięciu się głównych bohaterów już możemy wyczuć wrogość ze strony chłopaka. Przyjechał bowiem do domku że swoją dziewczyną Jade, do której Amelia od początku poczuła przyjazne nastawienie. Justin był po prostu wrednym dupkiem. Cała historia nabiera tempa kiedy Jade wyjeżdża do Nowego Yorku. 


"Wiesz, cały czas męczyło mnie, że nigdy nie wypowiedziałeś wobec mnie tych dwóch słów. Przywiązywałam ogromną wagę do tego, by usłyszeć od ciebie, że mnie kochasz. A kiedy wreszcie to powiedziałeś - w tamtym esemesie - nie czułam żadnego zaskoczenia, bo w głębi duszy byłam już tego pewna. Nauczyłeś mnie, że miłość nie polega na słowach. To konkretne działania. Okazywałeś mi swoją miłość tym, jak na mnie patrzysz, jak mnie traktujesz (...)."

Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła. Jej powieść wywołała u mnie wiele emocji. Książka bardzo mi się podobała i gorąco ją polecam! Przede wszystkim czytelnik może odpocząć oraz zżyć się z głównymi bohaterami. Fabuła nie jest przerysowana, a jej bohaterowie są realni. Powieść jest lekka i przyjemnie spędza się z nią czas. Aby przekonać się jak potoczy się ta historia- gorąco was zachęcam do sięgnięcia po "Mieszkając z wrogiem" Penelope Ward. Polecam
Moja ocena 9/10

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed


K. Bromberg - " Mój zawodnik"

K. Bromberg - " Mój zawodnik"



Wiele z was zna i uwielbia twórczość wspaniałej K. Bromberg. W moim sercu zagościła po serii Driven, która uwielbiam! Autorka i tym razem mnie nie zawiodła. Wprowadza nas w świat baseballu, rywalizacji, miłości do ukochanego sportu oraz determinacji. Okładka książki jest niezła. Seksowny Pan zachęca aby sięgnąć i właśnie ją kupić!


"Bo myśleć, że się w kimś zakochujesz, to jedno, ale powiedzieć to na głos to coś zupełnie innego. Czegoś takiego nie da się cofnąć."



Easton Wylder to gwiazda baseballu, ciągle żyje w cieniu ojca, legendy tego sportu. Mężczyzna doznał kontuzji ramienia przez co potrzebna mu najlepsza rehabilitacja. Easton to z jednej strony dupek, takie przynajmniej sprawia wrażenie przy drużynie, w życiu osobistym jest zupełnie inny. Oddany nie tylko dziedzinie sportu, która praktykuje od lat, ale i również rodzinie czy dobroczynności. Dzięki Scout, nowej fizjoterapeutce jest szansa, że wróci do gry. 

"A o co ci chodzi w przypadku romansów? O szczęśliwe zakończenie? O mężczyznę, który jest zbyt dobry, by był prawdziwy? Bo zapewniam cię, że każdy facet ma jakieś wady, nawet ci książkowi. Natomiast szczęśliwe zakończenie zależy od włożonego wysiłku.Ciężka praca, słuchanie zamiast gadania, śmiech zamiast łez, wytrwanie zamiast uciekania i świadomość, że czasem milczenie jest najlepsze, a sporo problemów da się rozwiązać przytulaniem. Czytaj więc sobie te swoje powieści romantyczne, ale ja wolę Kinga, Folleta i Pattersona, bo nie chcę tylko czytać o trafieniu na taką miłość. Wolę sprawdzać to i podejmować ryzyko w realnym życiu."

Scout to zamknięta w sobie młoda kobieta. Kiedy ktoś wkracza na niebezpieczne tematy, momentalnie ucieka, wycofuje się. Kiedy dostaje zlecenie wyprowadzenia na prostą jednego z graczy baseballu, wie, że nie chodzi tu tylko o fizyczną formę zawodnika, ale i również o jej osobiste powody. Ona i Easton mają więcej wspólnego niż się może wydawać. Mężczyźnie udaje się do niej docierać, a w murze otaczającym jej serce pojawiają się pęknięcia. Czy romans sportowca i fizjoterapeutki to dobry pomysł? Przekonajcie się sami!

"Nie sądzę, żebym kiedykolwiek wcześniej widziała coś bardziej seksownego niż Easton Wylder. Nie mogę oderwać od niego wzroku. Nie mogę przestać myśleć, jak w końcu to zrobić."

Napięcie- TAK

Emocje - TAK

Wciągającą- TAK



"Walczyłaś z tym pocałunkiem cały dzień, a ja praktykowałem powściągliwość, tak jak mi kazałaś… Ale teraz? Teraz będę całował cię do utraty tchu, Scout, i chcę się tym rozkoszować. Dlatego na litość boską, kobieto, użyj tych swoich ust dla przyjemności, a nie do mówienia."

Twórczość autorki jest lekka i cholernie emocjonująca. Jej kreowanie bohaterów jest dokonane ze smakiem i bez przesadzenia. Bromberg dostarcza nam wszystkiego co najlepsze. "Mój zawodnik" to lekka powieść, dzięki, której miło spędzimy czas. Ja jestem na "TAK", a ty? Polecam!


Moja ocena 7/10
Anna Gołuch-Bidas 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed













wtorek, 26 lutego 2019

Natasza Socha - "(Nie) Miłość "

Natasza Socha - "(Nie) Miłość "

"Długo dojrzewałam do tego momentu, bo za każdym razem coś mnie hamowało. Ciągle wydawało mi się, że nie teraz, że może powinnam dać mu jeszcze jedną szansę, że poczekam, aż minie wiosna, a potem jeszcze wytrzymam do świąt Bożego Narodzenia. A potem przychodziła kolejna wiosna i znowu wydawało mi si, że to nie jest odpowiednia pora."

Moja przygoda z książką "(Nie) Miłość" autorstwa Nataszy Sochy minęła mi przyjemnie, ale o wiele za szybko. Autorka wzbudziła we mnie ciekawość, chęć dowiedzenia się co szykuje dla swoich bohaterów. To kolejna polska autorka, z którą miło spędzam czas. Przyznam, że ta zaledwie trzystu stronicowa powieść potrafi zaciekawić. Można powiedzieć, że przeleciała przez moje ręce, przeleciała też moje oczy 😂. Dzięki nieco skomplikowanym relacjom dwojga głównych bohaterów można snuć domysły czy ich sytuacja ulegnie poprawie, czy też koniec będzie miał swój czarny scenariusz. Okładka powieści jest przyjemna dla oka, kolory idealnie pasują do aury pogodowej.

"Niezwykle łatwo jest oczarować kobietę wypłukaną z komplementów. Pisząc i flirtując w sieci, uświadomiłam sobie prostą rzecz. Chcę być kochana. W całym tym zwariowanym  świecie, w całym tym systemie wzajemnych relacji i układów, tak naprawdę tylko miłość potrafi wszystko wyprostować. Człowiek, który kocha i jest kochany, rozsupłuje supełki bez większych problemów, nie szamocząc się przy tym i nie obcierając sobie palców." 


W pewnym momencie życia każdy staje na rozdrożu dróg. Musimy podjąć decyzję, czy obecny stan naszego życia nam pasuje, czy chcemy zacząć od nowa. Nasi główni bohaterowie stają na rozstaju dróg i tylko od nich będzie zależeć to jak zakończy się ich historia. Czy będzie szczęśliwe zakończenie?

Cecylia to dojrzała kobieta. Ma męża oraz córkę. W jej małżeństwie nie dzieje się zbyt dobrze. Myślę, że to ich obopólna wina. W pewnym momencie dwoje ludzi przestaje o siebie dbać. Coraz bardziej się od siebie oddalają, czego skutkiem jest wypalenie, znalezienie nowej połówki oraz rozwód. Przykra sprawa prawda? 

"Jeśli życie staje się kwaśno-gorzkie jak cytryna, spróbuj dodać  do niego cukru i zrobić przepyszny sok." 

Autorka pokazuje nam jakie następstwa mogą mieć nasze decyzje. Kiedy balansujemy blisko krawędzi zawsze możemy spaść. Książka ma przesłanie. Nadzieja, ból, zazdrość to silne emocje. Czasem warto dać sobie czas i kolejną szansę. "(Nie) Miłość to książka. która da wam do myślenia. Może wysuniecie jakieś wnioski? Z pewnością spędzicie z nią miło czas. Spodoba się waszym mamą, cioci jak i tobie. Jest lekka, a zarazem nie odmóżdża. Polecam

Moja ocena 8/10

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Edippresse Książki







Audrey Carlan - "Ciało"

Audrey Carlan - "Ciało"

„Gdy nasze oczy się spotykają czuje ciepło rozlewające się w żołądku i tańczymy wokół siebie spojrzeniami, oceniając się, przypatrując się sobie nawzajem. Chcę oderwać od niego wzrok, ale mi się nie udaje.”

Audrey Carlan to autorka, której twórczość znam nie od dziś. Dzięki niej poznałam serię "Dziewczyny na miesiąc", która mi się podobała. Autorka w swoich powieściach pokazuje nam bardzo dużo scen seksu, jak to w erotykach. Literatura kobieca/erotyczna nie jest dla każdego. Więc mamy tutaj wiele za jak i przeciw. Okładki całej serii nawet mi się podobają, nie są niewiadomo jak oryginalne, ale najgorsze też nie. Opis na odwrocie zachęca nas do sięgnięcia po tę pozycję.
Mężczyźni nie niszczą kobiet. Oni je pochłaniają. Tak brzmi jeden tekst z okładki.

Na świecie wiele kobiet dotyka przemoc domowa. To problem światowy i dość powszechny. Mężczyźni cierpią na chorą zazdrość, która ich oślepia nie panują nad sobą i bum. Tragedia.
Autorka pokazała nam losy swojej głównej bohaterki jako osoby maltretowanej. Jej sposób być, kiedy pozbierała się. Ale co kiedy jej oprawca wraca, a jej obrzydliwie bogaty facet nie może nic z tym zrobić?

„Spójrz w lustro, Gigi. Widzisz tę osobę? To jedyna osoba, na którą możesz liczyć na tym świecie. Nigdy nie licz na to, że mężczyzna będzie dla ciebie wszystkim. Sromotnie się na nim zawiedziesz. Jeśli chcesz coś zdobyć w życiu,musisz sama po to sięgnąć”

Napięcie seksualne, które autorka dla nas przygotowała jest niemal namacalne. Książkę czyta się z zapartym tchem, co będzie dalej jak to się rozwinie. Ja jestem na tak. Nie jest to literatura górnych lotów, ale fajny erotyk bez wątków BDSM. Idealny dla odmóżdżenia, relaksu. Czas z powieścią spędziłam przyjemnie, nie mogłam się od niej oderwać. Cieszę się, że zostawiłam na jakiś czas tą serię i zabrałam się za nią mając przy sobie od razu cztery z pięciu powieści. Lubię kończyć i momentalnie zaczynać kolejną część. Unikam wtedy tego kaca, tęsknoty czy po prostu zniecierpliwienia. Polecam

Moja ocena 7/10
Anna Gołuhc-Bidas

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki

Meredith Wild, Chelle Bliss- "Zmysłowa dziewczyna z miasta"

Meredith Wild, Chelle Bliss- "Zmysłowa dziewczyna z miasta"


"Jesteśmy jak rzeki, przystojniaku. Płyniemy przez życie, dotykając różnych miejsc i zmieniając krajobraz wokół. Ale w głębi nurtu pozostajemy tacy sami. Jesteśmy wodą, mułem i kamieniami."

Kochani byłam bardzo ciekawa tej pozycji. Udało mi się ją skończyć we w miarę krótkim czasie. Książka jest przede wszystkim lekka. Za dużo akcji nie możecie się spodziewać no chyba, że wyjazd człowieka z gór do LA. Czy okładka jest wyjątkowa? Niekoniecznie. Przedstawia dwoje zakochanych w sobie ludzi, czyli dokładnie to co zawierają zapisane strony. Na odwrocie możecie przyjrzeć się kolejnym częścią twórczości Meredith Wild i Chelle Bliss. O czym jest ta powieść? Spójrzcie niżej.

"Jej słowa spadają na mnie jak cios, pozbawiają mnie tchu. A ona znów się o mnie ociera."


Zdrada, ból, rozwód, niechęć, niemoc. Autorka pokazuje nam jak rozwód wpływa na główną bohaterkę. Madison aby zacząć wszystko od nowa po zakończeniu wieloletniego związku, wybiera się na totalne zadupie. Spa położone jest w urokliwej mieścinie. Pewnego dnia przez przypadek poznaje tajemniczego, seksownego mężczyznę. Górski człowiek dostarcza jej miliony orgazmów, nie nie przesadzam. W tej powieści znajdziecie bardzo wiele seksu, w sumie tylko seks. Para kochanków zaszywa się w górskiej chacie, gdzie uprawiają miłość cały czas. Momentami było to aż uciążliwe, ileż można. Jak ułoży się życie tak dwóch różnych osób? Przekonajcie się sami.


"W jej oczach błyszczą zły. A mnie ogarnia strach, że wszystko popsułem."



Z pozoru lekka i dość przyjemna powieść. Momentami można było się nudzić, szczególnie jeśli przez 90% książki czytamy tylko o wielkim członku i dostarczaniu orgazmów. Nie jest to wybitnie niezwykła książka. Nie wywarła na mnie takiego wrażenia jakie zakładałam. Niestety czegoś mi tutaj zabrało, nie tylko akcji, jakiś manipulacji czy dramatu, ale takiego dobrego wykonania. Pomysł na fabułę fajny, ale wykonanie niekoniecznie. Co będzie w dalszych częściach? Nie wiem, ale z pewnością przeczytam i się z wami podzielę moimi spostrzeżeniami.
Tej serii nie mówię nie, mówię wykaż się.

Moja ocena 4/10

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki dziękuję, Wydawnictwu Edipresse Książki

niedziela, 24 lutego 2019

L.J. Shen - Święci grzesznicy "Skandal"

L.J. Shen - Święci  grzesznicy "Skandal"


Bo dzieci, w przeciwieństwie do rodziców, nie patrzyły na świat przez soczewki zabarwione uprzedzeniami i nietolerancją.
Dzieci nie są rasistami.
Dzieci nie osądzają.
Dzieci nie obchodzi to, czy twój samochód kosztuje tyle, co dwie roczne pensje przeciętnego Amerykanina.
Dzieci lubią się bawić.
Dzieci są niczym nieskażone.
Ale ja taki nie byłem.



Bardzo czekałam na kontynuację serii Święci grzesznicy! Książki autorstwa L.J  Shen przypadły mi do gustu, nie można się z nimi nudzić i z pewnością nie są przewidywalne. I ta część serii utrzymana jest w stylu Brutala. Na okładce widzimy przystojniaka z HotHollis. Okładka nie wyróżnia się może na tle tylu męskich klat, ale za to w środku znajdziecie coś ciekawego.

"I pamiętaj, zacznij doceniać zniszczone przez życie osoby. Nigdy nie wiadomo, do czego jesteśmy zdolni, bo gdy już ktoś nas złamał, kolejny cios jest niczym."

Trent Rextoth nie zawsze był bogaty. Jego początku były trudne. Bieda, która dotykała jego rodzinę to już odpadły czas, jednak wspomnienia zostają. Wspomnienia o stypendium sportowym również pozostały. Cichy, bo tak go nazywają ma wspaniałą córkę Lune, która nie jest zwyczajnym dzieckiem, ma pewien malutki problem. Jaki? Przeczytajcie książkę.
Edie to seksowna osiemnastolatka. Pochodzi z bogatej rodziny, jedyne czego pieniądze dać jej nie mogą, to miłość rodzicielska. Kocha surfing, lecz tego też nie nie wolno. Soboty to jej dzień święty, spędza go z pewna wyjątkową, tajemniczą osobą. Dziewczyna żeby się utrzymać i jakoś żyć, kradnie. Okrada tylko tych bogatych, którym nie ubędzie zbyt wiele. Jej nienawiść do bogactwa jest wręcz namacalna. Kiedy jej ojciec tyran zarządza, że jego córka będzie pracować w firmie, wszystko się zmienia.


"Kiedy nie mówisz, ludzie zakładają, że nie słuchasz. Przestają prosić cię o przysługi. Przestajesz ich obchodzić. Ludzie uwielbiają dźwięk głosów, swoich i innych."

Książka przesiąknięta jest emocjami. Intrygi, które towarzyszą nam przy czytaniu tych serii są niesamowite. Niemal z zapartym tchem czytałam całą książka, to w jaki sposób autorka dożyje dla nas dawkę emocji, napięcia i akcji jest niesamowita. Shen jest jedną z moich ulubionych autorek. Moje serce skradła pierwszym tomem, "Intryga", który był jednym z najlepszych tomów tej serii. Jeśli jeszcze się zastanawiacie czy sięgnąć właśnie po tą serię, to aż się dziwię. Jest świetna! Nie będziecie się nudzić. Polecam!
Moja ocena 7/10 

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki.

piątek, 22 lutego 2019

Magdalena Kubasiewicz - „Gdzie śpiewają diabły"

Magdalena Kubasiewicz - „Gdzie śpiewają diabły"

Są takie tytuły, które przyciągają do siebie samą okładką, mimo że nie powinno się po niej oceniać książki. Tak już jest, kiedy człowiek jest wzrokowcem. Swoisty odruch bezwarunkowy – widzę ciekawą koncepcję, muszę koniecznie zobaczyć opis, a potem fru do czytania. Tak właśnie było z powieścią Gdzie śpiewają diabły. Niebanalna okładka, która przypomina mi plakat jednego filmu oraz dziwny tytuł sprawił, że zasiadłam do czytania. 

czwartek, 21 lutego 2019

Mona Kasten - "Save me"

Mona Kasten - "Save me"

"Ale dom to moja oaza spokoju. Tutaj liczy się rodzina, lojalność, wierność i miłość. W Maxton Hall liczy się tylko jedno: pieniądze. Boję się, że zniszczę naszą oazę, kiedy sprowadzę tutaj sprawy stamtąd."
"Save me" już za mną. Czytanie tej powieści było dla mnie przyjemnością. Lubię twórczość autorki, po przeczytaniu serii "Again". Cieszę się, że wydawnictwo pozostało przy oryginalnych okładkach wszystkich tomów. Jednak, myślę, że sama książka zyskała by na jeszcze większej atrakcyjności gdyby całe to złoto na okładce było pokryte brokatem. 

"Miałaś rację, kiedy mówiłaś, że sam nie wiem, czego chcę od życia. Nie zastanawiam się nad tym, co mógłbym robić, bo jeżeli pozwolę sobie na marzenia, później będzie tylko gorzej"
Lekka historia, w której przeplata się dramat ze szczęściem. Jest przewidywalna, jednak wciąż dobrze się ją czyta. Akcja rozgrywa się w Wielkiej Brytanii. To dodatkowy plus!
Ruby Bell to duch szkolnych korytarzy. Niewiele osób ją zna, a jeszcze mniej zwraca na nią uwagę. Osoby, które znają dziewczynę bardzo ją lubią. Pewnego dnia Ruby odkrywa coś, co zmieni jej życie. Poznając Jamesa początkowo uważała go za dupka, jednak całe jej nastawienie zmienia się z tygodnia na tydzień. 

"Na boisku... Powiedziałem ci wtedy, że nie możesz stracić czegoś, czego nigdy nie miałaś.-Wspomnienie tamtych słów jest jak bolesny cios. Chcę odwrócić wzrok, ale nie mogę. Zbyt wiele moich emocji znajduje odzwierciedlenie w jego oczach. – Kłamałem. Ruby Bell, jestem twój, odkąd rzuciłaś mi pieniądze w twarz"

Polubiłam głównych bohaterów, nie byli nudni ani zbytnio przerysowani. W naszym świecie wiele jest Ruby Bell, Jamesów paru też by się znalazło. Fabuła jest nieskomplikowana, łatwo możemy odnaleźć się w historii, ale przede wszystkim przyjemnie spędza się czas z tą powieścią. Żałuję, że oba kolejne tomy nie są wydawane w pakiecie, bo wręcz mam kaca i wielką ochotę na dolewkę z Mony Kasten. Pierwsze recenzję, które czytałam na temat tej powieści są bardzo przychylne i wcale się nie dziwię. Jeśli ktoś lubi Young Adult, mroczne szkolne sekrety to koniecznie powinien sięgnąć po tą serię. Polecam!

Moja ocena 8/10

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Jaguar


środa, 20 lutego 2019

Sara Ney- "Jak poderwać drania. Sebastian"

Sara Ney- "Jak poderwać drania. Sebastian"


"Gdybyś była moją książką,rozłożyłbym Cię teraz na stole".

Słyszeliście już o pozycji obowiązkowej, pełnej śmiesznych momentów oraz dialogów? "Jak poderwać drania" to właśnie ta powieść. Czas spędzony z tą książką był przyjemny. Na pierwszy rzut oka widać, że autorka miała dobry pomysł na powieść. Dialogi nie były wymuszone, akcja nie ciągnęła się w nieskończoność. Czytając po prostu dobrze się bawiłam. Okładka powieści jest idealnym nawiązaniem do fabuły, która znajdziecie w środku. To pierwszy tom serii, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że czekam na kolejne! To moje pierwsze spotkanie z autorką i z pewnością nie ostatnie.


"Gdyby twoja lewa noga była śniadaniem a prawa obiadem najchętniej posmakowałbym przekąski między posiłkami".


"Jak poderwać drania. Sebastian" to po prostu kupa śmiechu, świetnych dialogów, ciętych ripost. Autorka sprawiła, że czytając nie dość, że możemy się odprężyć to jeszcze pośmiać.

Uwaga! Z pewnością będzie dużo chichotania:)
Sebastian bardzo lubi się zakładać. Może robić zakłady niemalże o wszystko. Tak właśnie poznaje Jameson Clark. Przez niektórych nazywaną cnotką, seksowną bibliotekarką. Dziewczyna na początku całkowicie olewa naszego Alvaro. Dla niej liczy się nauka, właśnie dlatego jest w tym miejscu, a nie w innym. W każdym razie akcja książki zaczyna się w bibliotece! Sebastian może podziękować swoim kumplom z drużyny, bo to właśnie oni wciągnęli go w ten zakład.
Jameson to całkowite przeciwieństwo nudziary. Jest zadziorna, umie pokazać pazurki i nie boi się sprowadzić do parteru seksownego dupka. Jej poczucie humoru jest zaraźliwe. Polubiłam tę parę.
W całej powieści akcji nie brakuje, nudzić się nie będziecie. Uważam, że warto poświęcić czas właśnie na tą pozycję.

Hej, Panie niecierpliwy a może byś tak zjechał po zjeżdżalni wodnej gdy jest sucha co? Może wtedy zrozumiesz dlaczego gra wstępna jest ważna ".

Sara Ney swoją powieścią przede wszystkim pokazała, że nie warto oceniać książki po okładce, czyli dziewczyn po ich kardiganach. Liczy się to co mamy w serduszku, nasza wrażliwość oraz otwartość na uczucia tej drugiej osoby. Sara pokazała również, że mimo dwie osoby pochodzą z dwóch różnych światów mogą stworzyć razem coś magicznego. Dzięki fajnej fabule, książkę czyta się szybko, a lekki styl, którym jest napisana nie wymaga od nas zbyt wielkiego myślenia. Dlatego jeśli chcesz odpocząć oraz dostać dawkę humoru - koniecznie sięgnij po "Jak poderwać drania. Sebastian". Ja już czekam na drugą część, a ty? Polecam

Moja ocena 8/10
Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

niedziela, 10 lutego 2019

Rachel E. Carter - „Czarny Mag. Adeptka"

Rachel E. Carter - „Czarny Mag. Adeptka"

Bardzo lubię książki, które pokazują, że nie tylko szczęście, ale również ciężka praca się opłaca. Jeśli mielibyśmy powierzyć życie jakiejś kosmicznej mocy, to co by to o nas mówiło? Czy ludzie by się wtedy starali, a może siedzieli z założonymi rękami? Seria Czarny Mag jest o przezwyciężaniu własnych słabości oraz wyciąganiu ręki po to, czego się chce. 

sobota, 2 lutego 2019

Rachel E. Carter - „Czarny Mag. Pierwszy rok"

Rachel E. Carter - „Czarny Mag. Pierwszy rok"

Fantasy, fantastyka, czary, magia, young adult, to słowa, które wywołują u mnie szybsze bicie serca. Od dłuższego czasu rynek wydawniczy rozpieszcza takich gagatków jak ja. Masowe wydawanie serii na rynkach zagranicznych oraz kupowanie praw przez rodzimych wydawców stało radością dla mej skołatanej duszy. Można zapytać – czy jednak nie jest tego za dużo? W niektórych momentach może i tak, kiedy twórcy tworzą wszystko na przysłowiowe jedno kopyto, lecz wiele pomysłów jest wzbogaconych o ciekawe koncepcje. 

czwartek, 31 stycznia 2019

Anna Olszewska - "Moja irlandzka piosenka:

Anna Olszewska - "Moja irlandzka piosenka:

Czy słyszeliście już o pewnej książce, która z pewnością się wam spodoba? Mowa tu o "Moja irlandzka piosenka" autorstwa Anny Olszewskiej. Jako, że jest to polska autorka, przyznaje bez bicia, nie byłam pewna co mnie czeka. Jednak czas spędzony z tą książką, to najlepsze co mogło mi się przytrafić w poniedziałkowy wieczór. Pochłonęłam tę pozycję niemal w kilka godzin i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to było coś dobrego. Czytając bardzo się wzruszyłam, szczególnie przy fragmentach o psie głównego bohatera. Niedawno i ja pożegnałam się ze swoją psią przyjaciółką i zastąpiłam nowym psiakiem. Uważam, że po takiej stracie najlepiej jest wprowadzić do swojego życia coś nowego, w tym przypadku nowego członka rodziny. "Moja irlandzka piosenka" posiada tajemniczą okładkę, a te oczy?! Nie no rzęsy piękne! Na odwrocie czeka na Was opis książki, który nie oddaje w pełni tego, co zawiera powieść.
Z pewnością połączenie bohaterów nie jest przypadkowe. W tej książce niemalże wszystkie dialogi to istny sarkazm. I szczerze, to właśnie te dialogi i podejście do siebie i życia bohaterów powieści najbardziej mnie intrygowały i bawiły podczas czytania!

"Tutaj się mylił. Mój nagły odwrót nie miał nic wspólnego z brawurą czy też chęcią odszczeknięcia się na chamskie komentarze. Po prostu nagromadzone emocje i złość na samą siebie spowodowały, że do oczu cisnęły mi się całe strumienie łez, a na okazanie mu słabości nie mogłam sobie absolutnie pozwolić. Tak łatwo mu ze mną nie pójdzie".

Mia nie przepada za życiem towarzyskim, woli spokojne dni w swoim Notting Hill. Aplikuje na stanowisko niańki gwiazd, cokolwiek to znaczy. Robienie na złość przyjaciółce zmienia całe jej życie. Nudziara wkracza do akcji!
Will to wschodząca gwiazda rocka. Z pewnością nie jest dobrym szefem. Jest marudny, wybredny i kocha sarkazm prawie tak bardzo, jak swoje koszulki z głupimi napisami. Pewnego dnia poznaje pyskatą, pełną sprzeczności dziewczynę, która zmienia jego życie na dobre. 
„Wielkie, zielone oczy w oprawie wyraźnie zarysowanych brwi i długich rzęs, pełne usta i zapowiedź dołeczków, które zapewne pojawiały się w jego policzkach, gdy się uśmiechał. Na głowie miał wełnianą, czerwoną czapkę, spod której wystawały kosmyki lekko kręconych włosów w kolorze czekolady. Były na tyle długie, że część z nich sięgała mu do brody. Na biały podkoszulek, który opinał jego lekko umięśnioną klatkę piersiową, narzucił czarną koszulę. Nie zapiął jej i dzięki temu mogłam podziwiać zawieszone na szyi ozdoby – znajdowały się akurat na wysokości mojego nosa. Lekko podwinięte rękawy odsłaniały tatuaże pokrywające jego przedramiona. Długie nogo opinały wąskie, czarne jeansy wpuszczone w ciężkie buty.”

Czy to was zachęciło aby sięgnąć po właśnie tę pozycję?! Myślę, że jeśli jesteście pełni obaw czy to nie będzie stracony czas, mogę was śmiało zapewnić, że chwilę spędzone z tą książką będą miłe. "Moja irlandzka piosenka" idealnie nada się na prezent dla mamy, babci, kuzynki. Będzie bawić całe rodziny, pewnie oprócz naszych drugich połówek. 
Styl autorki jest lekki, nie musimy tutaj zbytnio myśleć nad przesłaniem autorki. Jedynie chodzi tutaj o to, aby spełniać nasze marzenia. Te małe jak i te duże. Jestem zauroczona tą książką. Czekam na kolejne dzieła autorki. Mam nadzieję, że będą równie dobre jak ta pozycja. Polecam!

Moja ocena 10/10
Anna Gołuch-Bidas


Copyright © 2016 Zapiski książkoholiczki , Blogger