czwartek, 8 listopada 2018

Patrycja Kuczyńska & Monika Rępalska - "Płonący lód" Tom I "Nieczyste zagranie"

Patrycja Kuczyńska & Monika Rępalska - "Płonący lód" Tom I "Nieczyste zagranie"
Wiele razy mogła się już złamać, ale za każdym razem podnosiła się jak Feniks z popiołów.

sobota, 3 listopada 2018

K.N. Haner - "Sponsor"

K.N. Haner - "Sponsor"

"Miłość jest czymś innym, niż sobie wyobrażasz."

środa, 17 października 2018

Martyna Raduchowska - „Spektrum"

Martyna Raduchowska - „Spektrum"
Usiądź i zastanów się co daje ci przyjemność. Co wywołuje przyjemne łaskotanie w brzuchu oraz sprawia, że nie możesz doczekać się dalszego ciągu. Zamknij oczy, usiądź wygodnie. Czujesz to? Właśnie takie przeżycia miałam po przeczytaniu Łez Mai. Kiedy tylko dowiedziałam się, o nadciągającym Spektrum, niecierpliwie wypatrywałam mojego kuriera Karola. Była radość, ale też duża obawa. Kolejny tom to zawsze ryzyko. Historia może zacząć się nudzić albo pojawi się klątwa drugiej części. Jak było tym razem? 

Technologia to zło Świata. Sprawiła rozkład, rozłam i rozpoczęła waśnie. Ludzkość zanika, a na ulice wkroczyły ich idealne kopie – androidy. Dzieje się tak nie bez kozery. Nowe wersje są lepsze, szybsze, nie tak kruche jak pierwowzory. Ich inteligencja został dobrze rozwinięta, a żaden człowiek ich nie prześcignie. Rozwój sprawił, że nawet ludzie mogą się doskonalić w nienaturalny sposób – implanty są na porządku dziennym. Oczywiście stać na to tylko bogatych, biedni muszą walczyć z coraz większymi przeciwnościami losu. Jedynym ratunkiem była dla nich reinforsyna, ale nagle pada decyzja o jej wycofaniu oraz następuje Dzień Buntu. Nieoczekiwany włam do magazynów sprawia, że pigułki zalewają ulice. A wszystko to opisane jest w serii Czarne światła od Martyny Raduchowskiej. Oczami Jareda próbujemy zrozumieć co się stało. Niestety on niewiele pamięta, ale na ratunek, jak zawsze, rusza Maya, którą znamy z pierwszej części... 

Kiedy zasiadłam do Spektrum byłam pełna jak najlepszych myśli. Nareszcie mam okazję zapoznać się z kontynuacją lubianej przeze mnie powieści. W miarę czytania mój zapał powoli gasł. Słucham? Przecież to już było! Kolejny tom przedstawia atak na Beyond Industries, czyli to co się stało w Łzach Mai. Muszę przyznać, że strasznie się zniechęciłam, do tego stopnia, że odłożyłam książkę na pół dnia. Jednak ciekawość wzięła górę i podjęłam się wyzwania – może perspektywa Mai da mi nowy pogląd na historię oraz dostarczy nowych przeżyć? Niby nic nowatorskiego, ponieważ opowiedzenie historii z innej perspektywy, to zabieg dość znany, jednak w tym przypadku jest czymś niebywale przebiegłym. Dzięki autorce można zdecydowanie lepiej poznać historię z Łez Mai. Czytelnik wchodzi jeszcze głębiej w przedstawiony świat. 
Każda rewolucja prędzej czy później pożera własne dzieci, a ta ucztuje na mózgach duszonych w psychodelicznym sosie.
Nareszcie miałam możliwość lepiej poznać tajemniczą androidkę. Fakt, w pierwszym tomie jej sylwetka została przybliżona, ale jednak fabuła skupiała się na Jaredzie. Jej myśli, uczucia, czym się kierowała podczas podejmowania decyzji. Autorka pokazała „ludzką twarz” postaci, co jest dość niezwykłym zabiegiem. Przecież bohaterka jest androidem – maszyną, która ma nie czuć. Martyna Raduchowska bardzo dobrze poradziła sobie z połączeniem sztucznej inteligencji z ludzkimi odczuciami. I właśnie na poznaniu Mai głównie skupione jest Spektrum, ponieważ znamy cały przebieg fabuły. 

Nie tylko bohaterowie pierwszoplanowi są ciekawi. Również poboczni bohaterowie wnoszą ciekawe momenty do powieści. Chociażby Siobhan, która jest również replikantką i musiała walczyć o swoje. Dwoistość jej natury jest naprawdę przyciągająca. Nie może też zabraknąć miejsca dla Katie, która przez wzięcie reinforsyny zyskuje zaskakujące moce. Jak widzicie dzieje się, a to tylko dwie z całej gamy postaci. Spektrum jest nie tylko powtórką, ale również ciekawym spojrzeniem na współpracę replikantów i ludzi, którzy zostali wygnani ze znanego im środowiska. Widać jak muszą razem działać, żeby tworzyć prężnie działającą wspólnotę. Pokonują przeciwności z dnia na dzień. 

I jest jeszcze jeden, wielki plus – zakończenie. Nareszcie jest możliwość poznania czegoś nowego. Wcześniej nieopisane wydarzenia, które wprawiają w radość, ponieważ człowiek się ich nie spodziewa. Zostawiają poczucie niedosytu. Najbardziej podoba mi się, że ten tom naprawdę wprowadza dużo nowego, czego początek nie zapowiada. Kiedy pogodziłam się z powtórką z rozrywki – bam! 

Książki umierają z godnością i w ciszy, niepostrzeżenie obracają się w proch już od dnia, w którym jeszcze ciepłe i pachnące drukarską farbą trafiają na swoją pierwszą półkę.

Może być wiele plusów, ale znalazłam jednak coś przeciw. Oczekiwałam rozwiązania kilku ważnych kwestii. Niestety otwarte wątki są takie nadal. Moje wewnętrzne ja gorzko kwili, ponieważ miałam nadzieję na ciekawe rozwiązania. Kolejnym minusem jest brak zaskoczenia. Znam już tą historię i nie spotkałam się z szybszym biciem serca czy wstrzymanym oddechem, co często spotykało mnie przy Łzach Mai. Jedak muszę przyznać, że spojrzenie na temat oczami drugiego bohatera, poszerzyło moją widzę i nadrobiło braki, o których nie do końca wiedziałam. 

Co jest ciężkiego w stworzeniu tej samej historii dwa razy? Szczegóły... Wielu autorów wyłożyło się na swoim pomyśle powielania treści z prostego powodu. Cała fabuła i przekaz były takie same, lecz to szczegóły podkopywały pod twórcą dołki. Zagorzali fani tytułu znają wszystko w najdrobniejszym detalu, nie można iść an skróty, ponieważ padnie się ofiarą własnego pomysłu. Martyna Raduchowska nie popełniła tego błędu. Wszystko jest takie samo, jak w pierwszej części. Można powiedzieć, że nowe spojrzenie nadało całości dodatkowej głębi. 

Wielkie pokłony za prosty przekaz i zrozumiałe sformułowania. Mimo że powieść charakteryzuje się technologicznymi zwrotami czy medycznymi odniesieniami, to przekaz jest jasny. Nie brodziłam jak dziecko we mgle oraz mogłam zrozumieć nawet najbardziej skomplikowane zwroty. Do tego cała rzeczywistość została szczegółowo opisana – sprawnie mogłam ją sobie wyobrazić. Najlepsze jest, że struktury, które się przenikały są bardzo rozbudowane. Książka zmusza człowieka do zastanowienia się nad własną etyka działania. Czy człowiek ma prawo do stworzenia i podporządkowania sobie wszystkiego co chce? Gdzie są jakiekolwiek granice? Czy wymyślenie androidów na nasze podobieństwo jest dobrym pomysłem? A najważniejszym pytaniem, które przewijało mi się przez głowę, podczas czytaniu obu powieści: czy twórca powinien pozwolić na swobodę własnemu dziełu? 
- Izzie, zanim mnie wyłączą, pozwól mi zrozumieć. Dlaczego?
Kobieta siedzi w kucki pod ścianą i kiwa się lekko w przód i w tył, wpatrzona w podłogę, z dłońmi przyciśniętymi do czoła i palcami wbitymi w rozczochrane włosy.
- Bo nie chcę go stracić - mówi niewyraźnie, nie podnosząc głowy, nie patrząc mi w oczy.
Spektrum jest bardzo dobrym uzupełnieniem Łez Mai. Otwiera czytelnikowi oczy na skale problemu z jakim musi poradzić sobie Jared i Maya. Książka wprowadza zamieszanie w uczuciach, wystawia na próbę słuszność podejmowanych decyzji i igra z etyką, w którą się wierzy. Mimo początkowych obaw cieszę się, że Martyna Raduchowska stworzyła takie cudo, które daje wiele radości. Może i sporo rzeczy się powtarza, ale nie są przeciągnięte oraz nie zapychają akcji. Dzięki Spektrum poznałam wyjaśnienie na niektóre tematy, ale jednocześnie otworzyły mi się nowe drzwi, które nie wiem dokąd prowadzą – kolejne niewiadome bez odpowiedzi. Oczywiście czekam na kolejną część!


Moja ocena: 9/10

Katarzyna Gnacikowska/Sowix

wtorek, 9 października 2018

Krista & Becca Ritchie - "Podwójna namiętność"

Krista & Becca Ritchie - "Podwójna namiętność"



"Jeśli nie kochasz siebie, to jak możesz oczekiwać, że pokocha cię ktoś inny?"

sobota, 22 września 2018

Aneta Jadowska - "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów"

Aneta Jadowska - "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów"

"Ocknęłam się, kiedy moje ciało z rozrywającym bólem zmieniało się w bestię. W mojej głowie pojawiło się coś obcego, jednocześnie szalonego, rozwścieczonego i przerażonego. Dla mnie nie  było już tam miejsca."

piątek, 17 sierpnia 2018

Jenny Han - „Do wszystkich chłopców, których kochałam”

Jenny Han - „Do wszystkich chłopców, których kochałam”

Kiedy jest się już dorosłym, ma własny dom, pracę oraz masę innych obowiązków, zaczyna się doceniać małe rzeczy. Kawa wypita w spokoju czy wspólny wieczór z ukochanym to rarytas. Pamiętam jak byłam młodsza i wyobrażałam sobie dorosłe życie. Tak, będę szczęśliwa, do niczego nie będę się zmuszać. Wiecie, cud, miód, orzeszki. Niestety rzeczywistość jest inna. Choć nie mogę narzekać na wszystko, to jest wiele do poprawy. Ostatnio szczególnie to odczuwam. Co wtedy robię? Wyznaczam sobie cele, które chcę osiągnąć. Podejmuję decyzję i choć są trudne do zrealizowania, to się nie poddaje. Na odstresowanie sięgam po komedie romantyczne, młodzieżowe, horrory (ciężko wytłumaczyć) oraz lekkie i przyjemne powieści, które dają mi się oderwać. Najlepiej jak pozwolą mi też powrócić do młodzieńczych lat, tamtych problemów. Tak, bardzo chciałabym mieć je teraz. Właśnie dlatego sięgnęłam po powieść Do wszystkich chłopców, których kochałam. 


Najgorsze jest to, że przez ten głupi, nic nie znaczący pocałunek zacząłeś mi się podobać, chociaż nigdy wcześniej nie patrzyłam na Ciebie jak na ewentualnego chłopaka.
Lara Jean to nieśmiała dziewczyna, która bardzo często odpuszcza. Nie lubi pokazywać kiedy ją coś boli albo martwi. Rodzina jest dla niej najważniejsza. Chce być niewidzialna dla otoczenia, ale zdarzają się momenty, że brakuje jej uwagi. Zadurzyła się już pięć razy. Zawsze była to głęboko skrywana miłość, którą chowała w środku siebie. Gdy uczucia są zbyt przytłaczające – pisze list miłosny, który adresuje, ale nigdy nie wysyła, tylko chowa w pudełku. Tak radzi sobie z odrzuceniem. To jej sposób na przetrawienie wszystkiego. Pewnego dnia listy znikają i zaczyna się ciąg śmiesznych, ale również przerażających sytuacji. Co z tego wyniknie? Czy Lara Jean będzie szczęśliwa? 

Muszę przyznać, bez bicia, że z książką miałam nie lada problem. Owszem, słyszałam o wcześniejszym wydaniu, ale jakoś zawsze nie było nam po drodze. Wpływ na to miał fakt braku kolejnych części w naszym języku. Aż do teraz. Wzięłam książkę, zaczęłam czytać i po kilkudziesięciu stronach... odłożyłam. Nie mogłam przebrnąć. Mimo że tematyka wydawała się ciekawa, bohaterka była bardzo dziecinna, a styl pisania mi nie przypadł do gustu. I tak krążyliśmy koło siebie ze dwa dni. Stwierdziłam, że jednak muszę skończyć to co zaczęłam. Po skończeniu cieszę się, iż nie odpuściłam, ponieważ wiele bym straciła. 

Zależy ci tylko na chłopakach, którzy z jakiegoś względu są dla ciebie poza zasięgiem. A wiesz dlaczego to robisz? Dlatego, że się boisz - Czego się tak boisz?
Lara Jean to dziewczyna zamknięta w sobie, która rzadko mówi o swoich uczuciach. Stara się jak najlepiej, żeby wszyscy wkoło byli zadowoleni. Mieszka z siostrami i tatą. Mama umarła, a jej obecność cały czas jest odczuwalna w domu. Członkowie rodziny bardzo często ją wspominają. Samotny ojciec stara się jak może w babskim środowisku. Dziewczyny bardzo mu pomagają. Zawarły pakt, w którym będą tacie zawsze pomagać. Sytuacja się trochę zmienia kiedy Margot, najstarsza siostra Song, wyjeżdża na studia o Szkocji. To ona zawsze zajmowała się wszystkim i pilnowała żeby nie było wpadek. Teraz ten obowiązek spada na główna bohaterkę. Często zapomina o sobie. Dlatego też stosuje metodę niewysłanych listów miłosnych. Skrywa swoje uczucia i nie chce nikomu o nich mówić. Niespodziewana ich wysyłka jest najlepszą i jednocześnie najgorszą rzeczą jaka ją spotkała. Opisała w niej uczucia, również do byłego chłopaka siostry. Aby uwierzył, że to stare dzieje, postanawia zgodzić się na pewien kontakt. 

Podoba mi się, naprawdę jestem zauroczona powieścią. Mimo topornego początku, całość jest słodko gorzką historią o dorastaniu, tęsknocie, potrzebie akceptacji, wybaczaniu i wychodzeniu ze swojej strefy komfortu. Główna bohaterka jest idealnym przykładem, że nastolatka nie musi się buntować, żeby być ciekawą postacią. Autorka przedstawiła ciekawą tezę – grzeczne dziewczynki również mogą być interesujące. W świecie, gdzie dominują odważne i twardo stąpające po ziemi kobiety, Lara Jean jest kimś innym. Nie ma w niej wulgarności, potrzeby błyszczenia. Jest taka jak my. Ma swoje obawy, troski, zmaga się odrzuceniem, brakiem akceptacji, wyszydzaniem. Zapewne każda z nas zmagała lub zmaga się z nieodwzajemnioną miłością. Stwierdziłam, że bohaterka targają takie same emocje, jak mną gdy miałam naście lar. Ba! Nawet teraz, mimo że licznik pokazuje 30. Jest jednocześnie delikatna i rozsądna. Podoba mi się, a naprawdę nie myślałam, że tak będzie. 


Powieść jest typową młodzieżówką, która opowiada o nastoletnich problemach, jednak przesłania z niej płynące można zastosować w dorosłym życiu. Jak pisałam wcześniej, ostatni czas nie jest dla mnie łatwy. Dużo w nim wątpliwości oraz zmagania się z własnym ja. Poczucie niespełnienia i porażki – norma. Każdy, kolejny przykład, że nie jestem sama, jest na wagę złota. Powieść pozwoliła mi się wypłakać, ale również śmiać. Spadł mi częściowy ciężar z barków, a dziura w środku jakby trochą zmalała. 

Autorka ma bardzo specyficzny styl pisania. Naprawdę! Jeśli się go nie polubi, to nic z tego nie będzie. Czyta się szybko, ale pierwsze kilkadziesiąt stron trochę przynudza i nie zachęca do czytania. Radzę wam przez nie przebrnąć, ponieważ potem jest tylko lepiej. Po skończeniu powieści, w głowie pojawiło się słowo: uroczo, bo właśnie taka jest lektura. Słodka, dziewczęca, pełna dziwnych i wywołujący chichot sytuacji. Podczas czytania zamieniłam się w nastkę, która z wypiekami na twarzy, cieszyła się, że żenujące sytuacje nie trafiły na nią. Jednocześnie trzymałam kciuki żeby Sara Jean przełamała swoje opory i zaczęła żyć. Przestała się tyle martwić. Płyneła z nurtem jaki los jej daje. 


Jenny Han bardzo dobrze nakreśliła wątek miłosny, ale głównie skupia się na rodzinnych relacjach. To właśnie one są motorem napędowym wszelkich działań rodziny Song. To jak radzą sobie z problemami i wzajemnie wspierają jest godne podziwu. Zapewne wiele osób pozazdrości im takich relacji. 

Cudowna, wspaniała i kochana (tak wiem, dziwne stwierdzenie) powieść, który jest lekka, przyjemna oraz pouczająca. Najlepiej trafi do młodych, którzy właśnie wchodzą w dorosłość. Da pociechę, ukojenie. Dorośli z sentymentem wrócą do dawnych czasów. Przypomną sobie jak to było mieć naście lat. A od dziś możecie zobaczyć ekranizacje te cudownej książki na Netflix.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję:


Katarzyna Gnacikowska vel Sowix

piątek, 10 sierpnia 2018

Alicja Sinicka- "Oczy wilka"

Alicja Sinicka- "Oczy wilka"


"W tym tajemniczym spojrzeniu dostrzegam lekkość i… bezbronność. Teraz to ja patrzę za jego piękne oczy. Nie widzę już idealnych rysów twarzy, białych zębów i umięśnionej sylwetki, ale dziwną jasność bijącą od zaciekawionych źrenic. Czuję, że wchodzi mi do umysłu, jest coraz głębiej, głębiej."

środa, 8 sierpnia 2018

Vi Keeland - "Tylko Twój"

Vi Keeland - "Tylko Twój"
"Jeśli dzielenie się tym, co mi sprawia przyjemność, uważasz za romantyczne, to całkiem możliwe, że jestem prawdziwym romantykiem."

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

[PRZEDPREMIEROWO] K.N. Haner - "Zapomnij o mnie"

[PRZEDPREMIEROWO] K.N. Haner - "Zapomnij o mnie"


"Byliśmy z góry przegrani, a mimo to nadal chciałem walczyć"

czwartek, 2 sierpnia 2018

Bianka Lipińska - "365 dni"

Bianka Lipińska - "365 dni"

"Od wypadu minęło już pięć lat; pięć długich lat od- jak to powiedział lekarz: cudu-śmierci i zmartwychwstania, podczas, których śni mi się kobieta, której nie widziałem w prawdziwym życiu. Poznałem ją w swoich wizjach, kiedy byłem w śpiączce."

środa, 25 lipca 2018

Kylie Scott - „Lick”

Kylie Scott - „Lick”
Erotyki, to gatunek, który bardzo lubię, ale podchodzę do nich z dużą rezerwą. Boje się, że kolejny tytuł mnie niemile zaskoczy, obrzydzi, wywoła odruch wymiotny czy po prostu zniesmaczy. Oj tak... I takie przypadki były. Po konkretnym tomiszczu mam ochotę krzyczeć, a egzemplarz ląduje jak najdalej od mojej osoby. Nie ma mowy żebym jeszcze raz podniosła takie cudo. Możecie się dziwić, ale to już jest szczyt, żeby mnie obrzydzić. Jestem osoba, którą naprawdę ciężko jest wprowadzić w taki stan. Nie mówiąc już o jakiś krępujących sytuacjach. Szczególnie rozmowami o seksie. Nie jest to temat tabu. 

Ker Dukey, K. Webster - „Skradzione laleczki”

Ker Dukey, K. Webster - „Skradzione laleczki”
Mam tyle myśli, które pragnę przedstawić wam już, teraz, natychmiast o Skradzionych laleczkach. Istny mętlik w głowie. Chciałabym żebyście dobrze odebrali moje słowa, bo jak relacjonuje na żywo swoje wrażenia, to ludzie patrzą na mnie na jak na wariatkę. Uwierzcie mi, jest o czym gadać. Opis książki obiecuje mrok, kontrowersyjne sytuacje, strach, ból i czytanie książki na wdechu. Chcecie wiedzieć jak było u mnie? Zapraszam do recenzji. 


poniedziałek, 23 lipca 2018

Vi Keeland, Penelope Ward - " drań z Manhattanu"

Vi Keeland, Penelope Ward - " drań z Manhattanu"


"Drogi Draniu,
odnoszę wrażenie, że w twoim przekonaniu wszystkie kobiety powinny z marszu rozkładać przed tobą nogi. Zgaduję, że istnieje powód, dla którego ta kobieta myśli, że uprawianie seksu z tobą wpłynie niekorzystnie na jej samopoczucie. Może póki co postaraj się ją poznać. A w międzyczasie poddaj się kojącemu działaniu zimnej wody. Wydaje mi się, że będzie ci potrzebne."

piątek, 20 lipca 2018

Agata Czykierda- Grabowska - " Pierwszy raz"

Agata Czykierda- Grabowska  - " Pierwszy raz"



"Nie była już dzieckiem i wiedziała, że nie ma rzeczy dobrych, za które nie trzeba płacić. Wszystko miało swoją cenę, a to co dawało szczęście, było wyjątkowo kosztowne. Lena nie zdołałaby zapłacić tak wysokiej ceny. Po raz kolejny próbowała zamknąć się w sobie, ale tym razem w jej skorupie pozostała szczelina, przez którą sączył się smutek i poczucie straty."

środa, 18 lipca 2018

Sarah J. Maas - "Dwór Cierni i Róż"

Sarah J. Maas - "Dwór Cierni i Róż"


"- Nadziei potrzebujemy w równej mierze co chleba i mięsa - wszedł mi w słowo i spojrzał na mnie bystrym wzrokiem, co u niego było rzadkością. - Potrzebujemy nadziei, bo ona daje nam siłę, by trwać."

sobota, 14 lipca 2018

[Recenzja patronacka] Samantha Towle - "Revved"

[Recenzja patronacka] Samantha Towle - "Revved"




"Nagle powietrze między nami stało się zbyt ciężkie i ni mogłam złapać oddechu. To dla mnie za dużo. Wiem, co powinnam powiedzieć, co powinnam zrobić, ale nie potrafię znaleźć w sobie wystarczająco dużo siły, żeby się do tego zmusić."

czwartek, 12 lipca 2018

Aurora Rose Reynolds - "Until Trevor"

Aurora Rose Reynolds - "Until Trevor"

"Ufałam mu. Zaczynałam się zakochiwać w człowieku, którym jest; nie w tym przystojniaku, którego pragnie każda dziewczyna w mieście, lecz w prawdziwym Trevorze. Tym, który słuchał, gdy opowiadałam o swojej bolesnej przeszłości,tym, który pomagał staruszkom nosić zakupy, tym, który zatrzymał się pośrodku drogi, widząc ptaka ze złamanym skrzydłem, i tym, który kocha swoją mamę [...]"

środa, 11 lipca 2018

Vi Keeland - "Bossman"

Vi Keeland - "Bossman"


 "Strach nie powstrzyma śmierci. Ale zatrzyma życie"


Spędziłam bardzo miło czas z książką, której autorkę bardzo lubię. Kojarzycie Panią, która napisała serię MMA? Podbiła tym serca wielu kobiet! Jej dzieła nie są mdłe, nijakie czy nudne. Autorka idealnie dawkuje nam emocje, wprowadza napięcie, a na dodatek umila nam czas. "Bossman" to pozycja obowiązkowa dla kobiet, które lubią romanse czy erotyki. Pan z okładki idealnie pasuje do głównego bohatera. Czarno białe zdjęcie połączone z biało czerwonymi napisami idealnie się komponuje. Okładka po prostu jest ładna. Co do opisu na odwrocie, uważam że to subtelne zaproszenie do sięgnięcia po książkę, której warto poświęcić czas. Wydawnictwo Kobiece jak zwykle ma dla nas świetną powieść, idealnie do nich pasuje.
"Nie skupiaj się na tym co może się stać. Skupiaj się na tym, co jest teraz."

Nieudana randka? Każdy pretekst do ucieczki jest dobry? Jasne! Zadzwoń do przyjaciółki! Ciocia chora, wypadek samochodowy, czy kot na drzewie - wszystkie chwyty dozwolone. Reese podczas nieudanego spotkania, chcąc jakoś się od tego wykręcić, poznaje zabójczo przystojnego faceta. Cud, miód i orzeszki! Kiedy tajemniczy nieznajomy postanawia uratować dziewczynę przed klapą wieczoru, jej serce zaczyna bić szybciej. Szkoda, pewnie nigdy więcej się nie spotkają...
Reese jest ułożoną, pyskatą i przezabawną kobietą. Twardo stąpa po ziemi i nie boi się mówić niewygodne prawdy. Nie ma szczęście w miłości, a może już ma?

Chase to jeden z tych mężczyzn, którzy łączą przyjemne z pożytecznym. Założył firmę, wymyślił od groma produktów w tym boski wosk do cipek i dzięki temu zaliczał dziewczyny cały czas. W życiu głównego bohatera zdążyło się coś, przez co jego życie nie było spokojne. Dręczony wyrzutami sumienia mężczyzna postanawia zacząć wszystko od nowa.

"Czy naprawdę tego chcesz? Będziesz tam siedział każdej nocy? A co się stanie, jeśli zacznę przyprowadzać mężczyzn, których będę chciała przelecieć? Jak ma to działać? Uściśniecie sobie dłonie i zapytasz go, kiedy ze mną skończy, żebyś wiedział, o której możesz wrócić na wartę?"
Uważam, że ta książka jest bardzo dobra. Nie nudzi, jakoś bardzo nie smuci, emocje są, napięcie również, tajemnica też się zdarza. Jeśli lubisz romanse, a najważniejsze romanse biurowe z przystojniakiem w tle, śmiało sięgnij po "Bossmana" genialnej Vi Keeland. Podoba mi się, że widzimy świat głównych bohaterów z obu punktów widzenia - to wiele ułatwia oraz mamy możliwość poznania ich zdania. Lekki styl w jakim napisana jest ta powieść sprawia, że przyjemnie i szybko się ją czyta. Chociaż nie wiem czy to plus. Bohaterowie mnie nie irytowali. Fabuła może nie oryginalna, ale za to ma w sobie coś, co do mnie przemawia. Jestem na TAK !


Moja ocena 10/10

Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, bardzo dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

wtorek, 3 lipca 2018

Aurora Rose Reynolds - "Until November"

Aurora Rose Reynolds - "Until November"

"Czuję, że brakuje mi tchu. Parę kroków ode mnie stoi najpiękniejszy mężczyzna, jakiego w życiu widziałam."

Ostatnio poszerzam horyzonty. Znalazły się w moim posiadaniu książki z gatunków fantasy, lekkie kryminały również. Nadszedł czas na coś lekkiego, pozytywnego, czegoś co mogłoby mnie bawić. Myślę sobie, trzeba spojrzeć na stos wstydu! Taaadam! Udało mi się wybrać pierwszą część z serii Until czyli "Until November" autorstwa Aurory Rose Reynolds. Wcześniej coś już tam obiło mi się o uszy o tej serii. Jednak to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, powiem szczerze, że jestem miło zaskoczona! Okładka w kolorach pastelowych jest przyjazna dla oka. Podoba mi się to wydanie. Opis książki zdradza tyle, ile potrzeba, aby wzbudzić w czytelniku chęć do sięgnięcia po tę pozycję. Jeśli jesteś fanem fantasy, niekoniecznie przepadasz za romansem, możesz się tu nie odnaleźć, jednak próbuj poszerzać horyzonty razem ze mną!

"Nie mogę się powstrzymać od chichotu, który wyrywa się z mojego gardła na widok zdumienia, jakie odmalowuje się na twarzy przystojniaka. No dobrze, mogę powiedzieć, że dzięki temu poczułam się lepiej."

Lubicie samców alfa? Koniecznie musicie poznać Ashera i jego rodzinę! Mężczyzna jest zaborczy, walczy o to czego pragnie! Jest przystojny, dobrze zbudowany - no czegóż chcieć więcej? 😃 To bardzo pozytywna postać. Autorka pokazuje nam jego ewolucję, z łamacza serc, do oddanego, pragnącego ustatkowania się mężczyzny. Jest bardzo zżyty ze swoją rodziną, więc polecam tą książkę osobą, które lubią czytać o silnej więzi rodzinnej. Twardo stąpa po ziemi. Jego serce zostaje podbite przez niczego nieświadomą tajemniczą November. O tej dziewczynie można powiedzieć jedno, chodzące nieszczęście. Dlaczego? Otóż dziewczyna ma życiowego pecha, ojciec jej nie chciał, matka to suka, ktoś ją napadł i do tego kiedy coś zaczyna się układać, następuje pogorszenie całej sytuacji. Mam nadzieję, że was zaciekawiłam! Jeśli tak i jeśli lubicie romans, przy którym można się pośmiać, to sięgnijcie po tę część, ja zabieram się za kolejne, aby wam je polecić albo nie polecić!


- Nie wkurzaj mnie, skarbie - warknął. Zagryzłam wargę, nie chciałam się odzywać. Spojrzał na moje usta i przymrużył oczy. - Powiedz mi, że mnie kochasz - zaczęłam potrząsać głową, więc objął moją twarz dłońmi. - Powiedz mi, że mnie kochasz, żebym mógł powiedzieć ci to samo."
Spędziłam miło kilka godzin z tą książką. Odstresowała mnie od dnia co dziennego. Trochę mnie rozczuliła i tchnęła we mnie wiarę, że ta miłość jakiś ma sens. Postacie są ciekawe, akcja jakaś tam jest, ale przecież to nie tylko o akcję chodzi w romansach. Lekki styl autorki was nie znudzi. Postawa głównego bohatera momentami mnie tak śmieszyła, że myślałam, że padnę! Polecam!
Moja ocena 10/10!


Anna Gołuch-Bidas

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu 
EditioRed 


poniedziałek, 2 lipca 2018

L.J Shen - Święci grzesznicy "Chaos"

L.J Shen - Święci grzesznicy "Chaos"


"On jest byłym chłopakiem mojej siostry i moją pierwszą miłością. Te dwa fakty nigdy nie powinny iść w parze. Cholera, nawet nie powinny występować obok siebie w zdaniu."

niedziela, 1 lipca 2018

Helen Hardt- "Obsesja"

Helen Hardt- "Obsesja"

"Dotknąłem jej policzka, gładząc go kciukiem. Jej skóra była jedwabista w dotyku. Zamknęła oczy, odwracając się ku mojej dłoni. Delikatnie gryzła jej wnętrze wargami. Pochyliłem głowę i dotknąłem ustami jej ust. Otworzyła się jak zawsze, ale ten pocałunek wydawał się inny."

sobota, 30 czerwca 2018

K.A. Linde - "Teraz albo nigdy"

K.A. Linde - "Teraz albo nigdy"

"Pragnęłam jedynie odwrócić się i spojrzeć na niego. Tak, właśnie dlatego nigdy nie próbowałam poderwać Patricka. Zależało mi na tym, żeby nie zniszczyć naszej przyjaźni i swobodnej, naturalnej relacji. Po prostu chciałam, zebu zauważył mnie dla mnie samej."

To już czwarta część serii Mister Wright. Są zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy tego cyklu. Ja z całą pewnością jestem na "TAK". Wszystkie części są zabawne, momentami owiane tajemnicą, trzymają w napięciu, a emocji im nie brakuje! W pierwszej części poznaliśmy Jensena i Emery, w drugiej Londona i Heidi, a w trzeciej Austina i Julię. Wszystkie te pary łączy przyjaźń, więzy rodziny, a także problemy. Okładka czwartej książki moim zdaniem jest najlepsza, w taki sposób wyobrażam sobie tę parę czyli Morgan i Patricka. Opis na odwrocie nie zdradza zbyt wiele nie zdradza, tyle ile potrzeba, aby w nas rozpalić ciekawość. Wkradł się tam niestety błąd. Patrick miał na nazwisko Young, a nie Wright. Lubię twórczość autorki. Są lekkie, a bohaterowie mnie nie irytują. 


"Oddychaliśmy tym samym oddechem. Jej serce biło moim rytmem. Jej gesty były moimi gestami. Byliśmy idealnie zestrojeni. Przekraczając tę granicę, zaczęlibyśmy wciąż pokonywać kolejne."

Pamiętacie Morgan? Tak, tak, tą pracoholiczkę, która myśli tylko o pracy, otóż umiera ona z miłości do Patricka, przyjaciela brata. Ten jej nie zauważa, nie zdaje sobie sprawy z tego, że ona go pragnie. Mimo wszystko jest tak zapatrzona w pracę, że ani się obejrzy, a będzie druhną na ślubie jego siostry. Morgan to wycofana bohaterka. W poprzednich częściach bardzo było jej mało. Tutaj poznajemy nową Mor. Z jednej strony pracoholiczkę, a z drugiej kochającą, otwartą i śmiałą, ale przede wszystkim wesołą młodą kobietę. Nastawiona na sukces w pracy, ale i również w życiu prywatnym. Wszystko to dzięki najlepszemu przyjacielowi Austina. 
Patrick do pewnego momentu nie zauważał Mor. Ale tak naprawdę uważał, że to nie jego liga, że nie jest wystarczająco dobry, ale przede wszystkim myślał o niej, jak o młodszej siostrze. Do pewnego momentu. Trzeba było nim wstrząsnąć aby się ogarnął. Dzięki temu zyskał nowe życie, lepsze życie, zupełnie inne, którego nawet sobie nie wyobrażał. 
"A potem pocałowałem ją zachłannie. Pragnąłem smakować każdy centymetr jej skóry. Jeszcze nie była całkowicie moja. Czekałem cierpliwie. Wiedziałem, że nie mogę jej potraktować tak jak innych. Nie była taka jak inne. Kiedy w końcu związaliśmy się ze sobą, chciałem wybrać właściwy moment. Chciałem, żeby to coś znaczyło."
Linde po raz kolejny mnie zachwyciła. Może i jej historie są szablonowe, ale z pewnością nie nudne. Zostałam mile zaskoczona obrotem spraw w tej książce. Podobała mi się, dobrze wiedzieć, że Morgan potrafi "wyjąć kija z dupy" i się wyluzować. Książka przede wszystkim lekka. Napisana jest z perspektywy obojga bohaterów, dzięki czemu możemy dokładniej poznać ich odczucia. To wielki plus, lepiej się ją czyta. Dobrze się przy niej bawiłam. Emocji nie zabrakło. Akcji jakoś wiele nie było, ale akurat w twórczości tej autorki mi tego nie brakuje. Nie zabrakło zgrzytów rodzinnych oraz spisku. Autorka pokazała, że nie nasza liga, nie zawsze jest poza zasięgiem. Musimy dążyć do tego na czym nam zależy. Polecam! Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z tą serią, zachęcam. Opinie są podzielone, ale tak jest zawsze, mnie się podoba. Recenzję wcześniejszych części znajdziecie tutaj: "Dziewczyna mojego brata", "Dobry wybór" oraz "Spróbujmy jeszcze raz"

Moja ocena 8/10 

Anna Gołuch-Bidas


Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Burda Książki


Przedpremierowy fragment powieści Samanthy Towle - "Revved"

Przedpremierowy fragment powieści Samanthy Towle - "Revved"

Witajcie kochani! Przybywam dziś do was z przedpremierowym fragmentem książki, która podbiła już wiele serc! Wielkie grono fanek już czeka na Polską premierę tej powieści, która będzie miała miejsce już  4 lipca! Koniecznie zakupcie tę pozycję! Jeśli i wasze serce podbiła seria K. Bromberg "Driven" to uwierzcie mi, że ta również przypadnie wam do gustu! Razem ze wspaniałymi kobietkami, nasz blog jest patronatem medialnym. Wcześniejsze fragmenty znajdziecie na blogach z rozpiski niżej.

I fragment - My Fairy Book World. (24.06)
II fragment - Nie Oceniam Po Okładce (25.06)
III fragment - Lotta Czyta (26.06)
IV fragment - Camilleshade Books(27.06)
V fragment - Kobiece Recenzje (28.06)
VI fragment - Książki takie jak my(29.06)
VII fragment - U Nas
VIII fragment - Kulturantki (niedziela 01.07)
IX fragment -Literacki Świat Cyrysi
X  fragment -Recenzje Na Widelcu
XI fragment -My Fairy Book World




Fragment "Revved" Samantha Towle.



Naprawdę przejmujesz się tym, co ktoś o tobie powie? Jesteś dużą dziewczynką, Andi. Dasz sobie radę. Zawsze dajesz. Weź się w garść! Zatem biorę się w garść i idę za wujkiem Johnem. Gdy docieramy do warsztatu, otwiera przede mną drzwi. Słyszę znajomy dźwięk maszyn i ryczących silników, przez który przebija się muzyka z radia, czuję znajomy zapach samochodów. Samochodów wyścigowych. Tak dawno nie byłam w warsztacie Formuły 1. Ogarnia mnie ogromna nostalgia, granicząca ze wzruszeniem. To uczucie aż ściska mnie w gardle. W jednej chwili cały mój stres znika. – I jak? Podoba ci się? – pyta wujek John. – Jest niesamowity. – Uśmiecham się do niego. – Chodź. Przedstawię cię twoim nowym kolegom. – Wujek John prowadzi mnie w kierunku jednego z bolidów, nad którym pracuje kilku mężczyzn. – Cześć, Ben. – Wujek John kładzie dłoń na ramieniu jednego z nich, a on odwraca się w naszą stronę. To nie mój typ mężczyzny, choć jest umiarkowanie przystojny ze swoimi zielonymi oczami i jasnobrązowymi włosami. Jest też ode mnie trochę wyższy. Patrzy na mnie coraz bardziej wybałuszonymi oczami. – Andi, poznaj Bena. Ben jest naszym głównym mechanikiem, więc spędzicie razem dużo czasu. Ben, poznaj Andi Amaro. – Cześć, Ben. – Podchodzę do niego z wyciągniętą ręką. Jego dłonie są brudne i pokryte olejem, ale nie przejmuję się tym. – Miło mi cię poznać. Musisz być jednym z tych szczęśliwców, którym wujek John zapomniał powiedzieć, że jestem dziewczyną.

Ben zerka na wujka Johna, po czym ponownie patrzy na mnie. – Rzeczywiście, nic o tym nie wspomniał – mówi i znacząco odchrząkuje. – Ale to żaden problem. Mnie również miło cię poznać, Andi. Cieszę się, że będziemy razem pracować. Wujek John nie wspomniał, że jesteś dziewczyną, ale wiele mówił o tym, co potrafisz zrobić z samochodami. Wyciera dłoń w spodnie i ściska moją, po czym szturcha stopą ciało leżące pod bolidem. – To Robbie. Robbie, wyłaź stamtąd i chodź się przywitać. – Nowy gość już tu jest? – Spod podwozia wysuwa się kolejny mężczyzna, a po chwili wstaje i rozgląda się dookoła. – To jest Andi – wskazuje na mnie Ben. – Cześć. Miło mi cię poznać. – Uśmiecham się do Robbiego i wyciągam do niego rękę. Spogląda na nią jak na coś z innej planety, lecz w końcu podnosi wzrok i patrzy na mnie. Jest zaskoczony, ale jego oczy wyrażają raczej surowość. Wujek John odchrząkuje głośno, na co Robbie się wzdryga, wyciera dłoń w spodnie i ściska moją rękę. – Fajnie cię poznać… Andi – mówi, po czym odwraca się do Bena. – Muszę iść… coś zrobić. Zaraz wrócę. – Nie przejmuj się nim. – Ben kręci głową, patrząc na odchodzącego kolegę. – Jest doskonałym mechanikiem, ale w ogóle nie posiada tego, co nazywamy osobowością. – Więc nie chodzi o to, że jestem dziewczyną? – pytam, szczerząc się. – Nie, nie – zapewnia Ben, śmiejąc się. – On jest taki wobec wszystkich. Kiedy zobaczy, że jesteś jednym z naszych chłopaków, od razu cię polubi… albo i nie.

Ben chichocze, a ja coraz bardziej go lubię. Myślę, że uda nam się stworzyć naprawdę dobry zespół. – John, masz chwilę? Odwracam się, słysząc niespodziewanie głos. Za nami stoi mężczyzna w wieku mojego wujka, ubrany w elegancki czarny garnitur. Jest wyjątkowo przystojny: ma krótkie ciemnoblond włosy z przebłyskami siwizny 

i przenikające niebieskie oczy. – Owen! Oczywiście. Pozwól tylko, że najpierw przedstawię ci Andi. Owen patrzy prosto na mnie, widzę, jak jego oczy robią się okrągłe. W jego spojrzeniu jest coś, co wywołuje u mnie uczucie niepokoju. Wujek John prowadzi mnie w jego stronę. Owen nie spuszcza ze mnie wzroku nawet na sekundę. – Owenie Ryanie, poznaj Andi Amaro, naszą nową mechanik. – Wujek John podkreśla słowo „mechanik”. Owen Ryan! To ojciec Carricka. Sądząc po jego spojrzeniu, musi się bardzo cieszyć na mój widok. – Bardzo miło mi pana poznać, panie Ryan. – Wyciągam do niego rękę, starając się brzmieć pewnie i swobodnie. Owen nie reaguje, tylko patrzy na moją dłoń z coraz większą wściekłością, a gdy w końcu ją wycofuję, patrzy na wujka Johna. – To jest Andi? – pyta, pokazując na mnie palcem. Ma silny irlandzki akcent, który zwykle uwielbiam, jednak ton jego głosu nie sugeruje nic dobrego. – Tak, to jest Andi – odpowiada wujek John, krzywiąc się i zaciskając usta. – Przecież to kobieta – syczy Owen, jakbym nie mogła go usłyszeć. – Jak widać. 


Następny fragment znajdziecie już jutro u Kulturantki


Zostawiam również link do przedsprzedaży:

 [KLIK]

Trailer :




Anna Gołuch-Bidas

piątek, 29 czerwca 2018

Eve Jagger - Sexy Bastard: "Knox"

Eve Jagger - Sexy Bastard: "Knox"


"Jest jeszcze seksowniejsza, niż zapamiętałem, w tej kusej sukience z czarnej skóry, która wygląda, jakby została uszyta specjalnie dla jej niebezpiecznie ponętnych kształtów. I ta czerwona szminka..."

czwartek, 28 czerwca 2018

Vi Keeland - "Egomaniac"

Vi Keeland - "Egomaniac"
"Może to kwestia tego, że było już późno, a może dotarło do mnie, że straciłam oszczędności swojego życia i nie miałam gdzie przyjmować pacjentów, ale mój zdrowy rozsądek zniknął. Rzuciłam się na tego niczego się niespodziewającego człowieka, Dosłownie zerwałam się z krzesła, stanęłam na nim, przeskoczyłam na stolik, a potem rzuciłam się na faceta."

J. Daniels - "Gdy upadnę"

J. Daniels - "Gdy upadnę"


"Nawet o tym nie myśl, Reed. Wiem, w jaki sposób działasz, ale tamta dziewczyna jest poza twoim zasięgiem. Znajdź sobie inną laskę, którą zabierzesz dzisiaj do domu."

środa, 27 czerwca 2018

Helen Hardt - "Pożądanie"

Helen Hardt - "Pożądanie"
"Chciałem za nią pójść. Chciałem tego duszą i ciałem. Chciałem ją pochwycić, całować i sprawić, by zapomniała, jak bardzo jest wściekła."


czwartek, 21 czerwca 2018

K.N. Haner - "Piekielna miłość"

K.N. Haner - "Piekielna miłość"

"Czyli to prawda, że nawet największego twardziela w końcu  trafić  może ta pieprzona strzała Amora. Jeśli ktoś tego nie doświadczył, to nie jest w stanie tego zrozumieć. Ja też nie rozumiałem do chwili w której poznałem Nicole. To ona jest smugą jasnego światła w moim mrocznym świecie."

wtorek, 19 czerwca 2018

[PRZEDPREMIEROWO] E.K. Blair - "Bang"

[PRZEDPREMIEROWO] E.K. Blair - "Bang"
"Mówią, że ten, kto mści się na drugiej osobie, traci część swojej niewinności. Ale ja nie jestem niewinna. Już od dawna. Zostałam okradziona z niewinności.Odebrano mi los, który był mi pisany."


czwartek, 31 maja 2018

B.N. Toler - "Tam, dokąd zmierzamy"

B.N. Toler - "Tam, dokąd zmierzamy"

Mamy już koniec maja, od nowego roku stan mojej biblioteczki bardzo się powiększył. Do spisu ulubionych książek oraz autorów z pewnością dołączy książka, z którą dziś do was przychodzę. Powieść ta pochodzi od Wydawnictwa Niezwykłego i jest bardzo niezwykła. Kiedyś bardzo lubiłam dość popularny serial "Zaklinaczka duchów", więc jeśli chociaż trochę lubicie ten temat, to właśnie ta książka przypadnie wam do gustu. 

czwartek, 24 maja 2018

Elizabeth O' Roark - "Przebudzenie Olivii"

Elizabeth O' Roark - "Przebudzenie Olivii"


"Spuszczam wzrok na ziemię, patrzę na cokolwiek, byleby nie na niego, z całych sił próbując nad sobą zapanować. Sztywnieję, napinam mięśnie ramion i ud, i zwieram się w sobie, żeby nie wybuchnąć. Wal się, zasrańcu."

środa, 23 maja 2018

Blair Holden - "Bad boy's Girl 2"

Blair Holden - "Bad boy's Girl 2"


"Nie ma sensu walczyć z ciemnością, która na mnie opada. Straciłam dużo krwi. Kiedy przemyka mi przez głowę myśl, że w sumie to jestem wdzięczna swojej niezdarności za chwilę oderwania od rzeczywistości, dociera  do mnie, że mocno mnie porąbało."


wtorek, 22 maja 2018

L.A. Casey Bracia Slater - "Kane" i "Aideen"

L.A. Casey Bracia Slater - "Kane" i "Aideen"

Seria o braciach Slater jest fenomenalna, o czym mogliśmy przekonać się czytając poprzednie części: Dominic, Alec, oraz krótkie nowelki: Bronagh, Keela. Nareszcie nadszedł czas na Kane oraz Aideen. Całą serię łączy ogromne poczucie humoru, które towarzyszy nam od pierwszych stron książek. Okładki są piękne! Nawiązują do książek, przez co możemy dokładnie wyobrazić sobie postacie. We wcześniejszych częściach serii, poznaliśmy już odrobinę Kane. Wiemy czym się zajmuje. Z opisu postaci wiemy, że posiada on liczne ślady na ciele - co jest pokazane na okładce. 

Natomiast jeśli chodzi o okładkę "Aideen" - no cóż, jestem trochę zniesmaczona. Dlaczego? Otóż na okładce pokazany jest brzuch ciążowy głównej bohaterki, nie miałabym nic przeciwko gdyby nie te rozstępy, które niestety uwiecznili. Ciało kobiety przy ciąży zmienia się, to oczywiste, ale dlaczego robią to okładce takiej fajnej książki?!


"Kane"

W każdej części poznajemy poszczególnych braci Slater. Jako ten najbardziej skryty Kane, niewiele zdradził na swój temat w poprzednich powieściach. Przyznam się bez bicia, że trudno napisać recenzję książki, tak aby nie zdradzić za wiele, ale żeby zaciekawiła. Postać Kane, od początku mnie intrygowała, ten niewybijający się, skryty mężczyzna, jednak ma wiele do powiedzenia. Jest groźny, o czym przekonacie się czytając tę powieść, ale i również bardzo słodki! Jego słowne przepychanki z pewną panią dostarczają mnóstwa śmiechu i radości. 

"Włoski stanęły mi na dęba na karku, a oddech przyspieszył. Podeszłam powoli na palcach w stronę głosów, chociaż każda komórka mojego ciała krzyczała, bym uciekała w przeciwnym kierunku."

Oczywiście w każdej części zdarzały się dramaty, bez dwóch zdań i tutaj coś się wydarzyło. Co jak co, ale autorka potrafi nam zapewnić wszelkie możliwe emocje. Myślę, że L.A Casey dojrzewa  z każdą książka. Najsłabszy był Dominic, ale i tak możemy zauważyć w nim ogromne pokłady nadziei. "Kane" jest absolutnie najlepszym dziełem pisarki. Jestem do tego stopnia zakochana w tej serii, że nie dostrzegam jej minusów, no może po za jednym. Największym i niewybaczalnym minusem moim zdaniem jest to,że tak szybko się kończą!!


"Aideen"

Kiedy nie chcesz rozstać się ze swoimi ulubionymi bohaterami, sięgnij po Aideen, która na moment zaspokoi twój wewnętrzny głód. Niestety nie na długo, ponieważ jest bardzo krótka. "Aideen" to dopełnienie historii, o niej i Kane. Kiedy termin porodu zbliża się wielkimi krokami, młoda mama otoczona jest przez wielkich samców Slater! Nie muszę już chyba dodawać, że to bardzo śmieszne? 😋 Ale to nie wszystko co ma dla nas ta część. Otóż autorka pokazuje nam z czym muszą sobie poradzić bohaterowie, jakie uczucia im towarzyszą i jaki stres przechodzą przed wcieleniem się w najważniejszą rolę życia. Jakby tego wszystkiego było mało, ktoś powraca! Czy to was zaciekawiło?

"Chociaż nie wiedziałam, co planował, to ufałam mu całkowicie, bo kochałam go równie mocno jak własne życie."



Każda książka z serii Slater jest inna, ale łączy ją jedno - rodzina na pierwszym miejscu mimo wszystko. Nieodłącznym elementem jest figlarność, która łączy wszystkie części. Fala różnych uczuć oraz świetne przepychanki słowne to atuty tych powieści. Lekki styl, nie męczy. Historia bawi, umila nam czas. Ta recenzja jest krótka, ale to dla waszego dobra. Boję się, że mogłabym wam zbyt wiele zdradzić, a wtedy to nie byłoby takie samo. Dla czytelników, którzy mieli już styczność z autorką oraz tą serią, to jasne, że można ją brać w ciemno! Nie potrzebne czytanie opisu czy dodatkowe zapewnienia. Jest fenomenalna i warta uwagi!

Moja ocena 10/10 !
Anna Gołuch-Bidas   



Za możliwość przeczytania książek, bardzo dziękuje Wydawnictwu Kobiecemu ! 










wtorek, 15 maja 2018

K. A. Linde - "Spróbujmy jeszcze raz"

K. A. Linde - "Spróbujmy jeszcze raz"



Byłam zachwycona poprzednimi częściami cyklu o braciach Wright, ale ta przebija je wszystkie. Bardzo dużo akcji, ciekawe wątki, główni bohaterowie - to wszystko składa się na to, że mamy tu do czynienia ze świetną książką. Okładka, jej kolorystyka i postacie są przyjemne dla oka, oraz miło się prezentują. Opis powieści jak najbardziej potrafi zaintrygować. Nie zdradza akcji książki. 



poniedziałek, 7 maja 2018

[PRZEDPREMIEROWO] Ginger Scott - "Chłopak taki jak ty"

 [PRZEDPREMIEROWO]  Ginger Scott - "Chłopak taki jak ty"
"Chłopak taki jak ty" autorstwa Ginger Scott przeczytałam z zapartym tchem. Książka jest absolutnie genialna! Okładka prezentuje się ładnie, nie jest przesadzona, a stonowane kolory dodają jej tajemniczości. Opis powieści z tyłu książki wzbudza ciekawość i zachęca do zagłębienia się w tej historii. 

piątek, 4 maja 2018

Samantha Young - "Nieznośny ciężar tajemnic"

Samantha Young - "Nieznośny ciężar tajemnic"


Lubię romanse i ich zakończenia, które nie kończą się zawsze happy endem. Lekkie historie, emocje towarzyszące czytelnikowi oraz napięcie to dobra odskocznia od dnia codziennego. Dają poczucie, że mimo wszystko każdy zasługuje na prawdziwą miłość, która zapewnia wiele szczęścia. Powieści Samanthy Young są świetne. To jedna z tych autorek, które lubię. 


"Wydarzenia nas zmieniają i zawsze będą nas zmieniać, ale to, kim jesteś, wszystkie te rzeczy w środku, które wpływają na twoje wybory decydują o twoich czynach i reakcjach, to wszystko nadal należy do ciebie."


Copyright © 2016 Zapiski książkoholiczki , Blogger